środa, 3 lipca 2013
Prolog
Iker
Właśnie zakończyłem najgorszy sezon sportowy w moim trzydziestodwuletnim życiu.
Moja sportowa kariera rozwijała się na pełnych obrotach a od kilkunastu lat patrzyłem, jak moje kolejne marzenia spełniają się na oczach całego piłkarskiego świata.
Nazywam się Iker Casillas, chociaż i tak dla większości ludzi zawsze będę El Santo. Urodziłem się w małej miejscowości pod Madrytem a odkąd nauczyłem się kopać w piłkę, wiedziałem że chcę poświęcić życie mojej pasji- futbolowi.
Większość chłopców marzy aby zdobywać gole i tytuły królów strzelców, moim marzeniem było zatrzymywanie ich strzałów. W wieku trzydziestu lat osiągnąłem prawie wszystko, byłem kapitanem ukochanej drużyny z dzieciństwa, zdobyłem z nią Ligę Mistrzów a jako reprezentant Hiszpanii poprowadziłem ją do podwójnej korony Mistrzów Europy i Mistrzów Świata.
Jeszcze do niedawna wydawało mi się, że dotknąłem ręką nieba i błyszczę razem z gwiazdami na jego firmamencie. Miałem u boku kobietę, którą kochałem ponad życie, byłem spełnionym człowiekiem. Do czasu...
Jeden przypadek zadecydował o tym, że na pół roku odebrano mi szansę gry. Czułem jak grunt usuwa mi się z pod nóg, nie mogłem robić tego na czym tak bardzo mi zależało a co było sensem mojego życia.
Ukoronowaniem mojej gehenny była porażka Hiszpanii w finale Pucharu Konfederacji, gdzie wytrawnie grający Brazylijczycy wbili nam trzy gole.
Nie zatrzymałem ich! Musiałem patrzeć na ból w oczach moich kolegów i ciężki cios, jaki spadł na całą naszą reprezentację. Czułem, że zawiodłem na całej linii. Jakby tego było mało Sara cały czas miała do mnie pretensje.
- Boski Santo! Wszyscy cię kochają a ja jestem tą złą! Czy ty nie rozumiesz jak ja się czuję? Myślisz tylko o sobie i swojej karierze! Jesteś egocentryczny i dobrze o tym wiesz! Przez ciebie musiałam w Brazylii kwitnąć w studiu i nie przeprowadziłam ani jednego wywiadu ze ścianki! - krzyczała w naszym pokoju hotelowym.
Miałem ochotę zatkać uszy i uciec od tego wszystkiego. Być jak najdalej stąd i przestać myśleć o tym co się wydarzyło.
- Daj spokój. - odpowiedziałem, bo nic lepszego nie przyszło mi do głowy.
Tchórzyłem, za bardzo ją kochałem żeby teraz dać się ponieść emocjom.
Sara miała trochę racji. Na początku układało nam się wspaniale, prasa była nam przychylna a nasze zawody nie wchodziły sobie w drogę.
Moja narzeczona miała dostęp do szatni Realu, mogła bez problemu przeprowadzać wywiady z kim chciała.
Nie wystarczało jej, że jest faworyzowana. Doszło do tego, że przekazywała publicznie słowa, które mówiłem tylko do niej. Najgorsze jest to, że mówiąc to nie widziałem przed sobą dziennikarki, to była moja narzeczona, kobieta której chciałem ofiarować całe swoje życie.
Teraz siedzę na lotnisku w Madrycie, oczekując na mojego wiecznie spóźnionego brata. Jak co roku wybieramy się na Wyspy Kanaryjskie do Las Palmas. Posiadłość naszego dalekiego wuja, jest jednym z nielicznych miejsc, gdzie mogę czuć się anonimowy i nikt nie próbuje wkradać się w moje łaski. Tutaj nie jestem El Santo.
Julio traktuje mnie i Unaia jak własne wnuki a my, odkąd umarł nasz rodzony dziadek, czujemy się bardzo związani z jego kuzynem.
Nie mogę doczekać się tych trzech tygodni spokoju i całkowitego relaksu, bez obowiązków, bez myślenia o przyszłym sezonie. Tylko ja, Unai i wujek Julio.
Neva
Czuję się trochę dziwnie, bo wiem że opuszczam Stany Zjednoczone e na zawsze. Chociaż urodziłam się w wietrznym Chicago, nigdy nie uważałam go za moje rodzinne miasto. Byłam rozdarta pomiędzy dwie kultury w których się wychowałam i które odbiły się na moim przyszłym życiu.
Mój dziadek Julio jako młody chłopak wyjechał z rodzinnej Sevilii by za oceanem szukać dla siebie lepszego życia. Przez pierwszy rok imał się różnych prac, by w końcu zatrudnić się w hotelu prowadzonym przez Polaka Stanleya Bułeckę. Stanley zatrudniał u siebie przybyłą z Polski kuzynkę Irenę, która zauroczyła dziadka na tyle skutecznie, że rok później byli już małżeństwem. Z tego związku urodził się mój ojciec Jan Casillas i moje dwie ciotki Marisol i Anna. Dziadkowie dzięki swojej ciężkiej pracy dorobili się w Stanach pięciu hoteli ,a przechodząc na emeryturę kupili podupadający hotel na Wyspach Kanaryjskich, zostawiając moim rodzicom i ciotkom kierowanie rodzinną siecią w USA.
Byliśmy zamożnymi ludźmi i nasze nazwisko było rozpoznawalne w Stanach, ale prawdziwy sukces odniósł mój daleki kuzyn Iker Casillas. Był znanym na całym świecie bramkarzem i kapitanem zarówno Realu Madryt jak i Reprezentacji Hiszpanii.
Mówię o nim kuzyn, bo w jakimś stopniu jesteśmy rodziną, ale mówiąc z dokładnością chronologiczną, to jesteśmy dla siebie siódmą wodą po kisielu. Gdyby nie fakt, iż nasi dziadkowie będący dla siebie kuzynami, nie przyjaźnili się tak mocno, pewnie nie wiedzielibyśmy że jesteśmy rodziną i nigdy byśmy się nie spotkali.
Widziałam Ikera kilka razy w życiu, głównie przez pierwsze lata mojego dzieciństwa. Był ode mnie osiem lat starszy więc zapamiętałam go jako dorosłego i bardzo przystojnego chłopaka. Z jego bratem Unaiem, który był tylko rok starszy ode mnie utrzymywałam regularne kontakty mailowe i telefoniczne. Młodszy z braci Casillas był nawet na wymianie w Yale, gdzie studiowałam.
Unai obiecał mi, że w tym roku zobaczymy się w Las Palmas u mojego dziadka, ale nie powiedziałam mu, że mam zostać kierownikiem całego kompleksu. Dziadek odkąd zaczęłam studia, powtarzał moim rodzicom, że wrócę do Europy i będę zajmować się hotelami w Las Palmas*,Barcelonie i Madrycie. Mój młodszy brat Adam, wraz z kuzynami mieli stać na straży amerykańskiej części imperium hotelarskiego Casillasów.
Zostawiam Stany, ale mam wielką nadzieję na to, że nie zawiodę oczekiwań dziadka Julia i w Europie doświadczę tego wszystkiego, czego nie mogłam zrobić pod okiem rodziców.
______________________________________________________________________________
Witajcie!
Pewnie jesteście trochę zaskoczone, że nagle wyjechałam z opkiem o Ikerze- bo przecież przewija się przez aktualnie pisane przeze mnie opowiadania i jeszcze planujemy z Martiną sequel El Santo del Inferno...
Otóż muszę po krótce wyjaśnić powód napisania "Ensueño". Kilka dni temu, przyśnił mi się bardzo piękny
sen z Ikerem w roli głównej i po obudzeniu musiałam
go spisać. Postaci, które przewinęły się przez moją senną podświadomość
tak bardzo chcą być napisane, że nie mogę się opierać!
Mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu.
Kochanej Martinie dziękuję za ten banner i wszystkie inne, które
dla mnie tworzy! To opowiadanie dedykuję właśnie Tobie! :D
Pozdrawiam Fiolka :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Dziękuję ci Fioluś, dziękuję... *dmucha w chusteczkę* Aż się wzruszyłam :* Robienie dla ciebie bannerów to sama przyjemność!
OdpowiedzUsuńSuper wyszedł Ci ten prolog :) Zapraszałaś mnie już na kilka swoich opowiadań, ale jak na razie to ten przykuł moja największą uwagę.
OdpowiedzUsuńSpodobało mi się z jaką dokładnością opisałaś losy Ikera w tym sezonie (choć zapomniałaś dopisać, że zanim został kontuzjowany, z jego formą nie było najlepiej...). A do tego ta Sara... och, zła kobieta się z niej zrobiła ostatnio,coś mi się wydaje
I Neva :) Niby są kuzynami, więc coś zakazanego, ale czuję, że bardzo się do siebie zbliżą podczas wakacji. Nie mogę się już doczekać kolejnego odcinka i mam nadzieję, że jak następnym razem zawitasz do mojego bloga, to nie będzie to znowu spamownik :P
Buziaki! :)
O jej ! *.*
OdpowiedzUsuńProlog wyszedl swietnie. Przedstawilas Ikera, a raczej sam opowiedzial o swoim zyciu w taki sposob, ze nikt nie moze miec mu za zle ostatnich miesiecy. Jeg kuzynka, glowna bohaterka od razu przypadla mi do gustu. Mloda, ambbitna ziewczyna ktora chce spelnic marzenia dziadka. Czekam na 1 rozdzial !
Pozdrawiam ;*
Powtórzę się, ale prolog jest naprawdę wspaniały i po części poruszający. Wprawdzie nie interesuję się Realem i nie jestem dobrze zaznana z tym klubem, ale słyszałam wiele na temat Ikera ostatnimi czasy i dostrzegam co musiał czuć, bo komentarze do pozytywnych nie należały.
OdpowiedzUsuńSara powinna odpuścić, choć na chwilę. W końcu nie zawsze będzie na najwyższym szczycie, poza tym gdyby nie jej narzeczony, miałaby strasznie mało swoich innych materiałów, poza wywiadami z piłkarzami Madrytu, także powinna mu za to dziękować.
Neva już na pierwszy rzut oka wydaje się być optymistycznie nastawioną do życia dziewczyną. Mam nadzieję, że świetnie spędzi swój czas w Europie.
Pozdrawiam ;*
Uwielbiam Ikera i bardzo się cieszę, że mogę coś o Nim fajnego przeczytać :) Prolog mi się podoba i czekam z niecierpliwością na pierwszy rozdział!
OdpowiedzUsuńWow... Znowu IKER (Kubuś chyba pójdzie w odstawkę xD)
OdpowiedzUsuńCóż mogę powiedzieć moje poprzedniczki chyba napisały wszystko co chciałam sama z niecierpliwością czekam na NN i powiem że szablon jest superowy :D
I co ja mam wymyślić skoro już wszystko zostało napisane? Uwielbiam Ikera, widać, że zależy mu na piłce. Neva wydaje się być sympatyczną dziewczyną, a co najważniejsze jest cholernie ambitna. Czekam na pierwszy rozdział! ;]
OdpowiedzUsuńNie mogłam przegapić opowiadania o Ikerze :D Lubię gościa najbardziej z całego Realu. Mam nadzieję, że Iker kopnie w tyłek Sarę, która nie docenia wszystkiego co ma- a co, za te słowa jej się należy. Nie mogę doczekać się pierwszego rozdziału i tego, jak potoczą się losy głównych bohaterów. Dodaję do linków oczywiście, bo będę zaglądać. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCzyli ze Iker jest jej rodzina ? To slaabo :( ale prolog obiecujacy i nie moge doczekac sie nastepnego rozdzialu :)
OdpowiedzUsuńLubię opowiadania o Ikerze, czytałam już El Santo, ale czuję, że tutaj wydarzy się coś nowego. Życze wen i pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńO BOŻE, już to kocham. Widzę takie opowiadanie podjęte na spontanicznie, a takie są zazwyczaj najfajniejsze :)
OdpowiedzUsuńNo Iker - także wiadomo, że będę czytać :D
Kocham każde Twoje opowiadanie i z tym pewnie będzie podobnie, więc już czekam na pierwszy rozdział.
OdpowiedzUsuń