niedziela, 1 września 2013

Rozdział VIII

                  
                  "Żegnasz mnie ostatni raz, okręt mój odpływa w dal...
               Spojrzeń blask i drżenie rąk, stają się wspomnieniem..." - J. Radek 



Iker

    Przebudziłem się w momencie, gdy pierwsze promienie słońca przelewały się przez okno w dachu domku.
   Nie potrafię opisać uczucia, które wezbrało we mnie, na widok uśpionej Nevy, wtulonej w moją klatkę piersiową. Delikatnie ucałowałem czubek jej głowy, słuchając budzącej się do życia przyrody. Ocean tego dnia pienił się wzburzony a jego pomruki dochodziły do moich uszu, niczym najpiękniejsza muzyka w La Scali.
   Szczęście buzowało we mnie, niczym półsłodki szampan z najlepszych winnic we francuskiej Szampanii.
Nie żałowałem absolutnie ani jednej sekundy z poprzedniej nocy. Neva, okazała się być kimś, kogo bardzo długo szukałem. Powinno mi być wstyd, bo po zerwaniu z Sarą od razu uwiodłem moją kuzynkę, ale w tym momencie nie potrafiłem myśleć o mojej eks narzeczonej. Wiem, że to nie koniec i od tej chwili świat nie będzie różowy a szczęście nie będzie wylewać się moimi oknami. Las Palmas było moją ostoją, paparazzi nie mieli tutaj wstępu. Po powrocie do Madrytu, prasa przypomni sobie o moim istnieniu. Będę musiał poukładać sprawy zawodowe i prywatne. Neva, jest moją kuzynką i wiem, że związek z nią będzie miał wielu przeciwników.
   Mam to jednak gdzieś. Coś do niej czuję, zawsze czułem... Czy miłość może narodzić się z sympatii i przyjaźni? Z Sarą było inaczej, zapragnąłem jej piękna zewnętrznego a potem jak głupi trwałem w przyzwyczajeniu i zaślepieniu. Nevę, przede wszystkim uwielbiam jako człowieka. Wyciągnęła mnie z dołka, obdarowała bezinteresowną przyjaźnią i wsparciem. Pokolorowała mój czarno- biały świat, dodając mu blasku.
   Potrafiliśmy rozmawiać, nigdy się przy sobie nie nudziliśmy.
Po tej nocy, wiem także że ta dziewczyna rozpala mnie do czerwoności. Może zrobić ze mną co chce a ja będę błagał ją na kolanach o więcej.
Mam ochotę nosić ją na rękach i śpiewać serenady pod jej oknem. W końcu jestem szczęśliwy!

Neva

    Miałam zamknięte powieki, ale czułam na sobie wzrok Ikera. Moje ciało, było świadome jego delikatnego dotyku i bezpieczeństwa, jakie czułam leżąc u boku kuzyna.
Kuzyn... Dalej nie potrafię myśleć o nim jak o moim kochanku. To mój kuzyn, człowiek którego kocham odkąd skończyłam kilka lat.
   Mam potworne wyrzuty sumienia, nie powinniśmy iść razem do łóżka. Jak ja mam mu to powiedzieć? Pragnę go, ale wiem że oboje będziemy cierpieć. Gdybym ja nie była dziedziczką hotelarskiej fortuny a on sławnym piłkarzem, wszystko byłoby inaczej. Wiem, że zawsze będę tą złą, która odbiła Sarze Carbonero jej ukochanego. M
Co ja zrobiłam?
Zalewana falami wyrzutów sumienia otworzyłam oczy, napotykając wzrok Ikera.
Odsunęłam się od niego, zagarniając prześcieradło aby zakryć swoją nagość. Nie potrafiłam ukryć swojego wstydu i zażenowania.
   - Rumienisz się. - przemówił do mnie łagodnym głosem.
Spojrzałam na jego uśmiechniętą twarz. Przeraziłam się bijącą od niego pewnością siebie i zdecydowaniem. On tego nie żałował!
    - Iker...- zawahałam się na chwilę. - Musimy poważnie porozmawiać.
    - Prześcieradło ci opada, nie wiem jak długo wytrzymam. - zaśmiał się cicho.
Spojrzałam w dół i istotnie, okrywający mnie materiał zsuwał się ukazując coraz więcej roznegliżowanego ciała. Czym prędzej naciągnęłam go pod samą szyję, odsuwając się w róg łóżka, żeby być jak najdalej od Ikera.
   - Przestań.
   - Co mam przestać? Neva, nie widzisz co między nami zaszło?
   - Uprawialiśmy seks.- odpowiedziałam zimno.
   - Uprawialiśmy...- powtórzył za mną.- To nie był zasiew na roli, Neva. Seks można uprawiać w tanim erotyku, my się kochaliśmy!
   - Do kochania potrzeba miłości. Nie uwierzę, że jesteś we mnie zakochany. Iker, czy ty nie rozumiesz? Masz narzeczoną! Jestem twoją kochanką, więc nie licz że będzie mi z tym dobrze i komfortowo. Zostałam wychowana inaczej i teraz mam potworne wyrzuty sumienia.
   - Nie jesteś moją kochanką! Nie spotykam się z Sarą, mówiłem ci o tym wczoraj.
   - Narzeczeństwa nie kończy się jednym zdaniem. - jęknęłam niemalże płaczliwie. Cały czas wstydziłam się spojrzeć mu prosto w oczy. Jak ja spojrzę na siebie w lustrze?
Miał minę, jakbym ugodziła go strzałą w serce. Wiem, że moje słowa bolały, ale nie potrafiłam sama sobie z tym poradzić a co dopiero nas usprawiedliwiać. Popełniliśmy ogromny błąd, pożądanie nie może nami zawładnąć.
Wstałam zaczynając wkładać na siebie porzuconą w kącie bieliznę i sukienkę zaścielającą podłogę. Iker nie ruszył się z łóżka, obserwując każdy mój krok.
   - Neva...- zaczął a w jego głosie słychać było złość. - Powiedz mi prawdę, czy ta noc była dla ciebie zwykłym seksem?
Odwróciłam się do niego. Ile mam znaleźć w sobie siły, żeby okłamać go z zimną krwią?
Miałam ochotę rzucić się w jego ramiona i pocałunkami pokazać mu, jak bardzo pragnę powiedzieć, że ta noc była najpiękniejszą w moim życiu.
   - Nie potrafię powiedzieć, że to był zwykły seks, bo taka nie jestem, Iker. Ale też nie chcę robić ci nadziei. Było mi dobrze, nie będę ukrywała, że bardzo cię pragnęłam i każdy pocałunek i pieszczota była z głębi mnie, ale to nic nie zmienia. To nie może się powtórzyć...-mój głos niebezpiecznie zadrżał. Czułam jak oczy zaczynają mnie piec i za chwilę wybuchnę płaczem.
Casillas wyskoczył z łóżka łapiąc mnie za ręce.
   - To nie koniec...- rzekł ostrzegawczo. Był nagi a przy tym emanowała z niego pewność siebie i tłumiona złość.- Nie po tym co między nami zaszło.
   - To nie ma prawa bytu...Nie możemy!- jęknęłam odsuwając się od niego.
   - Drżysz, gdybyś chciała to zakończyć powstrzymałabyś mnie. - jego usta, zbliżały się do moich a oczy przewiercały moją duszą na wskroś.
   Pocałował mnie, mocno i zaborczo. Przylgnęłam do niego, nie potrafiąc mu się oprzeć. Niewiele brakowało a wylądowalibyśmy na łóżku, pogłębiając pieszczoty, które niechybnie doprowadziłyby nas do punktu wyjścia, ale jakoś zdołałam się powstrzymać.
- Nie!- wyszarpnęłam się. - To się więcej nie powtórzy a teraz wybacz idę do pracy!- uciekłam, jakby goniło mnie stado diabłów.


Iker

    Zostawiła mnie samego. Ale ja się nie poddam, ta dziewczyna musi w końcu zrozumieć, że jesteśmy na siebie skazani. Dam jej czas a potem osaczę ją ze wszystkich stron. Nie dam sobie jej odebrać, chcę aby zrozumiała, że nie może beze mnie żyć.
Do domu wracałem powoli, przystając w ogrodzie żeby pobawić się z Perezem. Pies wymknął się nad ocean, bo był cały mokry a widząc mnie, skoczył i zaczął się łasić. W ogrodzie pojawił się wujek Julio z fajką i filiżanką mocnej, tureckiej kawy.
   - Mój ulubieniec się znalazł!- wuj wyszczerzył zęby w szerokim uśmiechu. - Po ubraniu wnioskuję, że całą noc dumałeś nad oceanem?
Gdybym był różanką nastolatką z kart XIX wiecznego romansu, na pewno spłoniłbym się jak dojrzała piwonia.
   - Nie mogłem zasnąć. - odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
   - Ech...młodość kochany, młodość! W twoim wieku, potrafiłem góry przenosić a miałem już na świecie Adama i Annę. Gdy ma się z kim dzielić smutki i szczęście, to człowiek zniesie wszystko. Tęsknię za moją Irenką...- rzekł ze smutkiem.
   - Pamiętam ciocię Irenę.
   - Była prawdziwą kobietą z krwi i kości. Pochodziła z góralskiej rodziny a polscy górale to twardzi ludzie. Neva, odziedziczyła po niej charakter. Kiedy trzeba potrafi być silna, ale gdy kocha bez miłości, bardzo cierpi, lecz się nie poddaje.- Julio miał w oczach miłość. - A jak twoja narzeczona?- zmienił temat.
   - Myślę, że nasze drogi się rozgałęziły, wujku. -odpowiedziałem.
   - Czasem tak bywa, pożądanie gaśnie, zostawiając po sobie przywiązanie i wyrzuty sumienia.
   - Kochałem Sarę.
   - Wierzę Ikerze, wierzę...ale miłość nie w każdym przypadku jest, aż po grób. Wtedy, świat byłby za prosty. Przemyśl to synku. - poklepał mnie po ramieniu, idąc w stronę furtki prowadzącej nad ocean. Za nim pobiegł rozochocony Perez, poszczekując radośnie.
   Mogłem spodziewać się tego, że w mojej sypialni zastanę Sarę. Na szczęście była kompletnie ubrana a złość już jej przeszła.
Spojrzała na mnie ze łzami w oczach a potem przytuliła się bez słowa.
   - Iker, przepraszam.- płakała roztrzęsiona. - Byłam okropna i głupia! Jak mogłam tak cię traktować, straciłam miłość swojego życia!- łkała.
Zrobiło mi się jej żal. Nie potrafiłem czuć do niej złości, ale też nie chciałem robić jej nadziei. Nie po nocy spędzonej z Nevą.
   - Saro...- odsunąłem ją na długość ręki. - To musiało nastąpić. Wiesz dobrze, że boleśnie do siebie nie pasujemy.
   - Iker ja cię tak bardzo kocham...- z jej zielonych oczu lały się strumienie łez, a ja czułem się jak ostatni kretyn. - Jak mogłam podejrzewać cię o romans z Nevą? To wspaniała dziewczyna, wiele dla ciebie robi a ja zachowałam się tak niewdzięcznie?! Byłam podła i zła!
   - Neva, na pewno nie ma do ciebie pretensji. - powiedziałem spokojnie, ale w środku aż się we mnie kotłowało. Zataiłem to, że czuję coś do kuzynki i tę noc spędziłem mając ją w ramionach.
   Nie owijajmy w bawełnę, była to zdrada. Zerwałem z Sarą, ale człowiek honorowy, nie poszedłby od razu uwodzić kuzynkę. Sara, zachowywała się źle, ale ja też nie byłem świętym.
   Święty- o zgrozo to mój piłkarski przydomek. Świat znał mnie jako człowieka nieskazitelnego, wokół mojej osoby urosła legenda i fenomen, którego do tej pory nie byłem w stanie ogarnąć umysłem.
Oczami wyobraźni widziałem te nagłówki gazet. "Upadły święty, skuszony przez własną kuzynkę" . Nikt nie będzie doszukiwał się tego, że z Nevą praktycznie rzecz biorąc łączy mnie tylko nazwisko.
   - Kochany...wybacz mi błagam!- Sara pocałowała mnie w dłoń.
Odsunąłem się od niej.
   - Saro, nie mam do ciebie żalu. Po prostu, tak musi być nie pasujemy do siebie.
   - Zmienię się! Będę inna! Pójdziemy na terapię dla par!
   - Saro, czy ty mnie słyszysz? Już cię nie kocham! Tak czasem bywa, nie jesteśmy w stanie tego zmienić.
Rzuciła się w moje ramiona, łkając jeszcze bardziej. Przytuliłem ją mocno, nie chciałem żeby przeze mnie była jeszcze bardziej nieszczęśliwa.

   - Nie mogę przestać cię kochać.- szepnęła a potem mnie pocałowała. Nie odsunąłem się, chciałem żeby był to pocałunek pożegnalny. Pech jednak chciał, że w drzwiach dostrzegłem Nevę. Przez chwilę wpatrywała się we mnie ze smutkiem w oczach a potem wyszła bez słowa.

____________________________________________________________________________
Święty jeżu na bananie, ale mi wyszła telenowela! ^^  Nie będę pisać, czy mi wyszło czy nie, bo samokrytyka partyjna przychodzi mi bardzo łatwo. Ja jak zwykle nie jestem zadowolona. :P
Pozostawiam Wam ocenę ;)

Co do dzisiejszego meczu Los Blancos, to przypomnijcie mi, żebym utłukła Ancelottiego, za to że Iker siedzi na ławce! 
 Życzę Wam miłego czytania! 
                                                                                     Pozdrawiam Fiolka :*

9 komentarzy:

  1. I po co ten Iker całował to głupie pudło? Teraz Neva myśli, że on jest bucem. To się porobiło... A tak się fajnie zapowiadało!

    OdpowiedzUsuń
  2. Extra, czekam na więcej, Iker niech się Nevie wytłumaczy i będzie ok ;P / L.L

    OdpowiedzUsuń
  3. Jenyś! Czytając Twoje opowiadanie dosłownie widzę film romantyczny! A ja takie lubię! Pomiędzy Navą a Ikerem było tak cudownie. Niestety pojawiły się komplikacje. Nava jest bardzo rozważna. Kocha kuzyna, ale nie chce podjąć tego ryzyka. Nic dziwnego! Prasa zniszczyłaby ich głupimi artykułami i bezsensownymi komentarzami. Zaskoczyła mnie Sara! Nie spodziewałam się, że zacznie walczyć o Ikera. I ta końcowa scena. Teraz Nava w ogóle nie będzie chciała rozmawiać z kuzynem. Czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  4. Neva nienawidzi być nie w porządku. Wie, że nie powinno to wszystko tak wyglądać - a Iker ze swojej strony wcale jej sprawy nie ułatwia.
    pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurcze, to teraz na pewno się namiesza... Oby Iker zdołał jakoś to wszystko wyjaśnić Nevie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Musiałaś namieszać, prawda? ;/ ej, no, kurde. Myślałam, że już nikt ani nic ich nie rozdzieli, a tu Sara postanawia zawalczyć o Ikera...
    Czekam na następny i pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Sara chce ratować ten związek? Dobre sobie, tu już nie ma czego ratować. Szkoda mi Nevy, że musiała patrzeć jak Iker całuje się z tym pudłem. Coś czują, że będzie omijała piłkarza szerokim łukiem.
    Czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  8. Bez Sary byłoby prościej. Teraz wszystko jeszcze bardziej się skomplikowało. Po tym, gdy Neva zobaczyła jak Iker całuję Sarę, uzna go za kłamcę, bo przecież wcześniej powiedział, że nie jest już z Sarą. Ikerowi będzie bardzo trudno uporać się z Sarą i zdobyć Nevę, ale wierzę, że mu się uda. Trzymam kciuki. ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. O kurde.. Szkoda, że Neva zobaczyła Ikera z Sarą.. Miało byś tak pięknie... Byleby tylko Świętemu udało się pozbyć Sary... A potem jakoś udobruchać Nevę :D Trzymam za niego kciuki :D

    OdpowiedzUsuń

Jeśli masz zamiar zostawić komentarz typu-"Fajny blog, zapraszam do mnie!" to oszczędź sobie stukanie w klawiaturę.
Do reklamowania twórczości służy zakładka SPAM!
Fiolka :)