Leżeliśmy z Nevą w szerokim, hotelowym łóżku przytulając się do siebie. W końcu musieliśmy przestać kierować emocjami i zacząć rozmawiać.
Przyznaję, że z tym tekstem "Jesteśmy na siebie skazani...", pojechałem w lekką melodramą, ale nie chciałem jej stracić. Miałem jej do przekazania, że chciałbym ją mieć przy sobie, wiedzieć że uda nam się pomimo przeciwności które na pewno napotkamy po drodze.
- Iker, wiesz że media nas rozszarpią?- Neva podniosła głowę spoglądając na mnie, a jej mina nie wskazywała na to, że miał to być żart.
Westchnąłem potężnie.
- Wiem, ale to nie media i opinia publiczna będą mi mówić z kim mam być. - mruknąłem. - W tej chwilii nic mnie nie interesuje, oprócz tego że jesteśmy razem.
Neva zaśmiała się cicho.
- A co z Sarą? Moimi i twoimi rodzicami i dziadkiem?- zapytałam.
- Sara jest już przeszłością, nie można nikogo zmusić do miłości a moje uczucie do niej wygasło już dawno temu. A z rodziną jakoś damy radę w końcu nie jesteśmy bliskimi kuzynami.
- W świetle prawa jesteśmy bardzo daleką rodziną.- pogładziła palcem moje ramię.
- Ja bym raczej powiedział, że jesteśmy bardzo, bardzo blisko...- przekręciłem się na bok przygarniając ją do siebie. Pisnęła a potem zamknąłem jej usta namiętnym pocałunkiem, błądząc dłońmi pod jej koszulką.
Zachowywaliśmy się trochę jak napalone nastolatki, które wyrwały się z pod kurateli opiekuńczych rodziców.
Było coś w naszym związku zakazanego, chociażby to że na chwilę obecną musieliśmy udawać kuzynostwo, które tylko się przyjaźni. Został nam jeszcze tydzień sielanki a potem oboje musieliśmy wrócić do rzeczywistości.
Na razie nie rozmawialiśmy o tym pieszcząc się i kochając, aż do utraty poczucia rzeczywistości.
Neva
W końcu wywaliłam Ikera z pokoju. Dziadek na pewno zauważył jego nieobecność, ale jako taktowny starszy pan, na pewno nie pytał o to gdzie był przez całą noc.
Zastrzyki od lekarza pomogły mi na tyle, że mogłam podnieść się z łóżka a doskwierał mi tylko potężny ból gardła. Obiecałam Ikerowi, że nie będę dzisiaj pracować a on przyjdzie do mnie wieczorem i zjemy razem kolację a potem obejrzymy filmy. Do tego czasu leżałam na łóżku, przeglądając pocztę, pisząc maila do Gabrieli i Unaia a potem czytałam hiszpańskie portale plotkarskie.
Na szczęście Iker nie figurował na żadnym z nich, jak widać prasa dała mu spokój, przynajmniej na czas wakacji. Las Palmas, było miejscem gdzie raczej nie włóczyły się tabuny paparazzi.
Około południa w moim apartamencie pojawił się dziadek, niosąc w ręce pojemnik do przenoszenia żywności a wraz z nim pudło z pobliskiej cukierni państwa Robles.
- Dlaczego wcześniej do mnie nie dzwoniłaś, kwiatuszku?- zapytał Julio, biorąc mnie w ramiona.
Uwielbiałam bliskość dziadka, przypominały mi się wakacje sprzed kilkunastu lat, gdy rozbiłam sobie kolano. Zawsze biegłam do dziadka, nigdy nie do rodziców, zresztą oni nie mieli dla mnie czasu.
- Nie chciałam cię martwić. - odpowiedziałam zgodnie z prawdą. - Lekarz dał mi zastrzyki i przepisał antybiotyk.
- Obsługa powiedziała, że był tutaj Iker.- dziadek wspomniał o tym mimochodem a spłoniłam się jak piwonia.
Na szczęście miałam jeszcze lekką gorączkę i miałam na twarzy rumieńce. Dziadek, nic nie zauważył.
- Przyszedł wieczorem i to on wezwał lekarza a potem podał mi antybiotyk.
- Dobry z niego chłopak. Wiesz, że zerwał ze swoją narzeczoną?- zapytał zafrasowany.
- Iker mi mówił. Myślę, że tak będzie dla niego lepiej. - stwierdziłam.
- Masz rację kochanie, ta dziewczyna nie była dla niego. - orzekł - Rozmawiałem niedawno z Jose Louisem i ani jemu ani Marii Carmen nie podobała się przyszła synowa. Ale wiadomo z dorosłymi dziećmi się nie dyskutuje, tylko akceptuje ich decyzje.
- A co ciocia i wujek mieli do Sary?- zapytałam oszołomiona.
Co Iker widział w tej kobiecie, skoro nie akceptowała jej połowa rodziny a od Unaia wiem, że zawodnicy Realu, również nie pałają do niej nadmierną sympatią.
- Ta dziewczyna to zwykła karierowiczka, chciwa i łasa na sławę Ikera. A ludzie prostolinijni wyczuwają takie jednostki. - stwierdził dziadek.
- Mieliście z nią częściej do czynienia. - powiedziałam oględnie.
Nie chciałam komentować zachować Carbonero, tym bardziej teraz, kiedy zaczęłam spotykać się z Ikerem. Może i zabrzmi to dziwnie, ale gdy rodzina dowie się o naszym związku, wtedy byłoby podejrzane, że nadawałam na Sarę.
- To zepsuta kobieta a Iker powinien znaleźć sobie kogoś na swoim poziomie. Kogoś takiego jak ty skarbie, bo wy oboje świetnie się dogadujecie. - wypalił Julio a ja oblałam się zimnym potem.
Czy on coś wie?- jęknęłam w myślach.
- Ja i Iker?- zapytałam w osłupieniu.
- Nie ty i Iker, tylko ktoś tak wspaniały jak ty, wnusiu. - zaśmiał się dziadek.
Odetchnęłam z ulgą.
- Aha...
Julio wstał, wycisnął na moim czole potężnego całusa a potem poklepał mnie po ręce i wyszedł do swoich zajęć.
Zostałam sama ze swoimi przemyśleniami, oczekując z utęsknieniem przybycia Ikera.
Iker
Czekałem cały dzień, żeby wieczorem wymknąć się do hotelu, aby spotkać się z Nevą.
Nie wziąłem ze sobą żadnego alkoholu, bo nie wolno mieszać procentów z antybiotykiem, ale za to w hotelowej kwiaciarni zaopatrzyłem się w bukiet pudrowych goździków. Nie wiedziałem jakie kwiaty lubi Neva, ale goździki pasowały do niej idealnie. Była delikatna i świeża a przy tym było w niej coś skromnego, co ujęło mnie szczególnie. Plotę, jak zakochany palant, ale czuję się jakbym unosił się na różowym obłoku. Wsiadłem do windy, szczerząc się do gości jadących razem ze mną. Starsza kobieta puściła mi oczko a ja odwzajemniłem jej się mrugnięciem a potem zamachałem jej, kiedy wysiadała na swoim piętrze.
Winda zawiozła mnie do holu apartamentu a stamtąd przeniosłem się do saloniku w którym siedziała Neva.
Ciemne włosy, miała związane różową gumką, idealnie współgrającą z różowymi spodenkami od piżamy i szlafrokiem w tymże kolorze.
- Witaj!- wręczyłem jej kwiaty a potem pocałowałem namiętnie. - Mmmm pachniesz jak guma do żucia. - zaśmiałem się biorąc ją w ramiona i siadając na kanapie.
Usadowiła się na mnie, przytulając się do mojego torsu.
- A ty pachniesz jak pewien bramkarz Realu. - zachichotała. - Taki jeden, spotkałam go w na meczu w 2005 roku. Dał mi nawet autograf.
- Taaak?- zaśmiałem się.- A gdzie?
- Na kartce papieru z różowej papeterii. - odpowiedziała całkiem poważnie.
- Też mogę ci dać autograf.- odpowiedziałem. - Chcesz wiedzieć gdzie?
- Gdzie?- zapytała.
- Na pupie, tuż koło tego koliberka, którego tam ostatnio widziałem. - złapałem ją w pół całując coraz bardziej zachłannie.
- Jest pan bardzo zboczony, panie Casillas. Jak można dawać autografy na pupie?!- odpowiedziała z udawanym oburzeniem.- Święty i takie brudne myśli? Nie ładnie...
- Znasz taką przypowieść o świętym, któremu zgasła dioda w aureoli?- zapytałem ubawiony.
- Nie. A powinnam?
- Powinnaś. Bo biednego świętego, uwiodła pewna Amerykanka. Podstępnie zaciągnęła go do domku na drzewie a tam czarami sprawiła, że dioda w aureoli zgasła na zawsze. - powiedziałem a potem znowu ją pocałowałem, tym razem kładąc ją na kanapie i pochylając się nad nią.
- Zła Amerykanka, zawsze twierdziłam że zachód jest zepsuty przez ewolucję seksualną.- szepnęła mi do ucha.- A jak się kończy ta historia?- zapytała.
Niechętnie oderwałem się od całowania jej miękkich ust.
- Poszli razem do piekła i kochali się, aż Lucyfer zaczerwienił się z oburzenia. - dokończyłem opowiastkę a Neva wybuchła perlistym śmiechem.
- Mówisz, że zawstydzilibyśmy samego rogatego?- zapytała ocierając oczy.
- Yhym...- odpowiedziałem zajęty rozwiązywaniem jej szlafroka.
- Wobec tego, przejdźmy do dzieła, mój upadły aniele...- zaśmiała się rozpinając moją koszulę.
Zamiast oglądać filmy, kochaliśmy się na kanapie i puszystym dywanie rozłożonym na podłodze.
___________________________________________________________________________
Na chwilę obecną jest sielankowo i tęczowo. Życzę miłego czytania! :)
Pozdrawiam Fiolka :*
PS. Małe ogłoszonko parafialne! Część z Was czyta Pigmalion i jak wiecie, opowiadanie dobiega końca. W tym tygodniu pojawi się epilog. Mam już zaczęte opowiadanie, które będzie się różnić od pozostałych, ponieważ wplotłam w fabułę wątki mafijne. Bohater również inny, porzuciłam pomysł tworzenia o kolejnym z ekipy Los Blancos na rzecz boskiego Jesusa Navasa :D
Jeśli ktoś ma ochotę, to serdecznie zapraszam do odwiedzenia bohaterów "Nad przepaścią".:D
Sary nie ma, Neva jest z Ikerem, jest cudownie i idealnie. Tak powinno zostać. ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że rodzina Casillasa i Nevy zaakceptuje ich związek. Mam takie przeczucie. ;]
Świetny rozdział.
Ja już coś wyczuwam że nasza Fiolka tym swoim na razie sielankowo i tęczowo kombinuję coś z głębszej rury ale czy mamy się bać?
OdpowiedzUsuńBuziaki :*
Iker naprawdę zachowuje się z lekka niepoczytalnie :D
OdpowiedzUsuńAle zostaje mu to wybaczone gdyż iż jest po prostu zakochany - a takim ludziom wolno więcej.
Niedużo brakuje, żeby dziadek zaczął bawić się w swatkę. Chociaż tak właściwie Nevie i Ikerowi swatka już niepotrzebna ;D
no i boski ten odcinek :D
OdpowiedzUsuńJuż sobie wyobrażałam ten moment opisany w pierwszej części w którym "mówi" Iker :D
Czekam na nowość :*
Cudowny odcinek *_* zresztą, jak wszytskie. Sary nie ma, a Iker jest z Nevą.... <3
OdpowiedzUsuńA co do bohaterów 'nad przepaścią' to na pewno bd czytać! Zapowiada się świetnie! Pozdrawiam ;*
Iker i Neva idealnie do siebie pasuję. Oby ich sielanka trwała, jak najdłużej. Mam tylko nadzieję, że faktycznie hieny dziennikarskie nie rzucą się na nich i nie zniszczą ich związku. Oby tylko rodzina ich zaakceptowała. Iker jest mega, podoba mi się w twoim opowiadaniu. Końcówka naprawdę gorąca. Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńps. czekam na nowy blog z nowym opowiadaniem. jestem ciekawa, co też wymyśliłaś. Daj koniecznie znać, jak pojawi się pierwszy rozdział lub prolog :)
Świetnie, że pomiędzy Ikerem i Nevą wszystko ładnie się układa. Mam nadzieję, że tak już pozostanie i nikt nie zepsuje ich szczęścia.
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział.
OdpowiedzUsuńAhah... przeczytałam już dawno. Nadal nie wiem jak mam odebrać to że są kuzynostwem. Jeszcze fakt, że zaznaczasz to na każdym kroku... Muszę to przełknąć, bo historia nietypowa i ją uwielbiam więc czekam na nowość :*:*
OdpowiedzUsuńO jak miło i sympatycznie się zrobiło;D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wszystko się ułoży i nic nie stanie im na przeszkodzie.
Pozdrawiam :)
Ale sielaaanka XDD A ja to bym się wcale nie zdziwiła jakby dziadek zaczął coś podejrzewać XD To mądry człowiek jest XDD
OdpowiedzUsuńNo w końcu znalazłam czas, żeby zajrzeć i nadrobić u ciebie wszystkie zaległości.
OdpowiedzUsuńFaktycznie jest sielankowo i czuję, że wymyślisz coś, co zwali wszystkich z nóg :D Ale w sumie podoba mi się, że Neva się przekonała i są blisko z Ikerem. Ale dziadek... kurczę, jak się dowie o nich, to będzie masakra, ale mam nadzieję, że się nie pozabijają :)
Pozdrawiam :)