piątek, 27 września 2013
Rozdział XI
Neva
Sielanka w hotelu nie mogła trwać długo, bo też nie miałam powodów to zostania w nim. Po doleczeniu anginy, dziadek nie chciał słyszeć o tym, że jego jedyna wnuczka mieszka w hotelu, zamiast w domu rodzinnym. Tak, dziadek od zawsze uważał, że to jego dom jest gniazdem rodzinnym a ja jestem Hiszpanką z polskimi korzeniami. Nigdy nie uważał nas za Amerykanów, chociaż lwią część życia spędziłam w Chicago i Nowym Jorku.
W domu musieliśmy z Ikerem się powstrzymywać, chociaż było coś przyjemnego w ukradkowych pocałunkach i nocnym przekradaniu się do swoich pokoi.
Najprzyjemniejsze chwile spędziliśmy kochając się nad ranem na plaży. Chociaż piasek miałam potem wszędzie, także w majtkach to najchętniej powtórzyłabym tę eskapadę jeszcze kilkukrotnie.
Dwa dni przed wylotem Casillasów do Madrytu z Madery wróciła Gabriela z Unaim. Negocjacje dotyczące reklam dwóch hoteli w Funchal udały się wyśmienicie.
Gabi, ponadto emanowała jakimś wewnętrznym szczęściem, więc od razu po przylocie pojechałam z nią do jej mieszkania i wypytałam.
- W końcu doszliście z Unaiem do porozumienia?- zapytałam nalewając sobie kawy z termosu.
Byłam okropnie niewyspana bo w dzień musiałam pracować a noce nie były czasem na spanie.
- Od zawsze coś nas do siebie ciągnęło, ale w końcu uświadomiliśmy sobie, że powinniśmy spróbować. A co tam u ciebie i Ikera?- zapytała mnie ni stąd ni z owąd.
Prawie się poplułam kawą, nie wiedziałam w jakim kontekście zostało zadane pytanie.
- Co masz na myśli?- zapytałam ostrożnie.
Gabi odłożyła walizkę patrząc na mnie pobłażliwym wzrokiem.
- Casillas, dlaczego ty wstydzisz się tego, że spotykasz się z Ikerem?- zapytała mnie wprost.
Patrzyłam na Gabrielę tępym wzrokiem, bo właśnie obnażyła mój największy sekret. Nie wstydziłam się Ikera, ale nie chciałam, żeby informacja o naszym związku ujrzała światło dzienne. Nie na tym etapie.
- O czym ty mówisz?- próbowałam grać na zwłokę, ale przed Rubio nic się nie dało ukryć. Ta dziewczyna miała szósty zmysł i potrafiła przejrzeć mnie na wylot.
- Oj Neva, Neva przecież wiem, że odkąd dorosłaś podkochiwałaś się w Ikerze. Każda z nas tak ma, że podobają jej się starsi chłopcy, ale widziałam też jak Iker czuje się w twoim towarzystwie. On boleśnie nie pasował do tej całej Carbonary* a ty jesteś dla niego idealna.
- Gabi, to nie jest takie łatwe. On niedawno zerwał z Sarą a my przecież jesteśmy kuzynami.
- Pieprzenie kochana. - mruknęła Gabi.- Równie dobrze ja mogę być z tobą rodziną a nie wiemy o tym. Jesteście siódmą wodą po kisielu. Rozumiem, że u was w rodzinie więzy krwi są ważne, trzymacie się razem a wasi dziadkowie byli przyjaciółmi. Wszystko cacy, ale to nie powinno stawać na drodze do waszego szczęścia.
- Na razie jest dobrze.- powiedziałam. - Ale teraz jesteśmy w Las Palmas.
- Przeniesiesz się do Madrytu?- zapytała
- Nie wiem.- mruknęłam.- Na razie jadę zobaczyć się z marketingowcami z madryckich hoteli a potem zobaczę.
- Unai zostaje.- poinformowała mnie Gabi.
- Ale jak to?
- Tak, że on w Madrycie zajmuje się tym samym czym może równie dobrze zajmować się w Las Palmas. Twój dziadek zaproponował mu wyższe stanowisko i moglibyśmy rozwijać naszą znajomość.- wyszczerzyła się.
Cieszyłam się szczęściem przyjaciółki.
- Wspaniale, Gabi.- przytuliłam się do niej. - Życzę wam wiele szczęścia, na pewno wam się uda.
- Oby!- zaśmiała się serdecznie. - Unai, potrafi wkurzyć mnie jak nikt inny, ale czuję do niego dziwną słabość.- zachichotała wywracając oczami.
- Gdy miłość się budzi...- zanuciłam piosenkę z musicalu.
- Miłość nie miłość, kocham ten stan. I ty też powinnaś.
Resztę dnia spędziłyśmy na babskich plotach a potem przyjechał Unai z Ikerem. Zjedliśmy kolację a potem obejrzeliśmy w telewizji jakąś włoską komedię. Gabi zasnęła na ramieniu młodszego z braci Casillasów a ja powstrzymywałam się, żeby nie przytulić się do Ikera. Unai, chyba nie wiedział co nas łączy a dalej bałam się reakcji wszystkich.
Iker
Dwa dni po przylocie mojego brata i Gabrieli, musieliśmy wracać do Madrytu. Młody leciał tylko załatwić przenosiny ze stolicy do Las Palmas a Neva miała zostać z nami przez dwa tygodnie. Potem musi podjąć decyzję, czy chce mieszkać w Madrycie, czy wraca na Kanary.
Pożegnanie na lotnisku z Gabi i wujkiem było bardzo wylewne. Unai nie mógł się odkleić od swojej dziewczyny a ja ciągnąłem go za kołnierz, bo zostało jeszcze kilka minut do końca odprawy. Była sobota a ja nazajutrz musiałem iść na galę charytatywną, organizowaną przez fundację Realu Madryt a w poniedziałek zacząć treningi z drużyną. W końcu wylądowaliśmy na lotnisku Barajas, gdzie czekał na nas tłumek dziennikarzy.
- Czy to prawda, że nie jest już pan zaręczony z Sarą?- zapytał jeden z dziennikarzy a kilkoro innych nadstawiło dyktafony i kamery. Z tyłu i przodu rozlegały się dźwięki robionych zdjęć a flesze świeciły nam w oczy.
- Nie będę odpowiadał na to pytanie. - odpowiedziałem spokojnie.
- Może się pan odsunąć?- wkurzony Unai, popchnął jednego z papsów.- Zawsze rzucacie się na mojego brata jak psy gończe za zwierzyną.- ryknął zirytowany.
- Daj spokój.- położyłem mu dłoń na ramieniu.
- Kim pani jest?- inny z dziennikarzy w końcu dostrzegł stojącą obok nas Nevę.
- Czy to pana nowa miłość?
- To nasza kuzynka do cholery!- Unai był już na skraju frustracji. - Odpierdolcie się w końcu od nas!
W końcu dziennikarze brukowi i paparuchy dali nam spokój a my mogliśmy jechać do domu. Taksówkarz z którego usług korzystałem zawsze, gdy nie zabierałem ze sobą samochodu z chęcią odwiózł najpierw Unaia do jego mieszkania a potem podrzucił mnie pod hotel Ensueno w którym zatrzymała się Neva.
- Może pan tutaj na mnie poczekać pół godziny?- zapytałem.- Pomogę tylko kuzynce.
- Bardzo cię proszę Santo.- wyszczerzył się kierowca.
- Dzięki.
Zabrałem walizki Nevy a po wejściu do hotelu przekazałem obsłudze.
Hotel należał do sieci hiszpańskich pięciogwiazdkowców Julia, więc i tutaj rodzina miała swój apartament na ostatnim piętrze. Wjechaliśmy specjalnie zaprojektowaną windą, która wysadziła nas w foyer penthouse'a.
W końcu po czterech godzinach, mogłem wziąć swoją dziewczynę w ramiona i całować, aż obojgu nam brakło tchu.
- Nareszcie.- mruknąłem pomiędzy pocałunkami. - Oszaleję, gdy będę musiał codziennie czekać żeby cię pocałować.
- Koniec wakacji, Santo.- powiedziała ze smutkiem.- Oboje musimy wrócić do rzeczywistości a ty do futbolu.
- Umówiłem się za godzinę z moim menadżerem. Jeszcze dzisiaj wystosuje oświadczenie, że nie jestem już w związku z Sarą. Rozpęta się burza, ale mam to gdzieś. Pójdziesz ze mną jutro na bal?- zapytałem.
Neva, miała chyba obawy bo przez dłuższy moment się zastanawiała.
- Nie wiem czy powinnam.- zaczęła.- Iker, przecież dzisiaj ogłosisz światu, że nie jesteś już z Sarą a potem pojawię się ja. Czy to nie będzie podejrzane?- zapytała.
- Znamy się od lat, więc nikt nie posądzi nas o romans.- powiedziałem oburzony. - Poza tym w końcu będziemy musieli powiedzieć wszystkim, że jesteśmy razem. Nie uciekniemy od tego.
Zasmuciła się.
- Wiem i nie myśl, że jestem tchórzem, albo że się ciebie wstydzę.- przytuliła się do mnie. - Ale musimy też myśleć o Sarze i naszej rodzinie. Ona cierpi po rozstaniu, nie powinieneś jej dawać powodów, żeby uznała cię za dupka.
- Sara, wie że nie zerwałem z nią dla ciebie. - odpowiedziałem cierpko. - Od dawna nam się nie układało i nie było sensu dłużej ciągnąć tej farsy.
- Ja to wiem, ale ona ma prawo czuć się zraniona. Byliście razem od czterech lat, to nie jest mało. - poklepała mnie po policzku.
Spojrzałem w jej ciepłe i dobre oczy i wyczytyałem w nich autentyczne współczucie dla Sary.
Moja eks nie zachowywała się w stosunku do Nevy miło a ta i tak znalazła dla niej słowa usprawiedliwienia. Jeszcze chwilę przytulaliśmy się do siebie a potem pojechałem do domu się odświeżyć i spotkać z Carlosem.
Bomba na której siedzę od rozstania z Sarą w Las Palmas, właśnie wybuchła z opóźnionym zapłonem.
Neva
Jak się spodziewałam wszystkie brukowce ,a nawet te bardziej szanujące się gazety, trąbiły o rozstaniu Ikera i Sary. W hiszpańskiej śniadaniówce "Buenos Dias Espana" pojawił się specjalny materiał z naszego przytotu do stolicy.
- Kim była ta śliczna dziewczyna u boku braci Casillas? Czyżby Iker poznał na Kanarach kogoś, kim zastąpił Sarę?- zapytała wyfryzowana blondynka.
Program plotkarski prowadziła Pilar Rubio, prywatnie dziewczyna przyjaciela Ikera, Sergio Ramosa.
- Marca donosi, że dziewczyna towarzysząca braciom Casillas to ich daleka kuzynka Neva Casillas. Dziewczyna, jest dziedziczką fortuny hotelarskiej Julio Casillasa, który jest w dziesiątce najbardziej wpływowych osób w Hiszpanii i setce europejskiej. Neva ma dwadzieścia cztery lata i skończyła PR na jednej z najlepszych uczelni amerykańskich. Jej rodzice i młodszy brat a także wujostwo mieszkają w Stanach, skąd pochodzi.
- Czyli Iker w tym momencie jest wolną partią?- zapytała Rubio.
- Absolutnie tak.- odpowiedziała druga z kobiet w studiu. - Panna Casillas również z nikim się nie spotyka.
- Drogie panie zainteresowane naszym El Santo, bierzcie się do roboty, bo tak przystojny mężczyzna nie może długo pozostawać sam.- Pilar uśmiechnęła się do kamery ukazując rząd śnieżnobiałych zębów.
Wyłączyłam telewizor.
Już sprawdzili mój życiorys a znając szybkość paparazzi, od razu będziemy mieć kogoś kto nas będzie śledził. Jestem dla nich jak rzadki okaz papugi, którą trzeba prześwietlić i sprawdzić, czy wywoła nadający się do gazet skandalik.
Nie miałam zupełnej ochoty wybierać się na tę galę, ale obiecałam Ikerowi, że dotrzymam mu towarzystwa.
Punktualnie o dwudziestej zjechałam windą do hotelowego foyer, gdzie czekał na mniej mój partner. Wyglądał bardzo przystojnie w ciemnym garniturze, śnieżnobiałej koszuli i cienkim, czarnym krawacie. Ja na tę okazję włożyłam szafirową sukienkę bez ramiączek, sięgającą przed kolana. Przysłała mi ją mama, podobno była z najnowszej kolekcji Victorii Beckham. Matka, zawsze gdy była na pokazie kupowała dla mnie wieczorowe kreacje, gdyż ja nienawidziłam chodzić po butikach z kreacjami od światowych kreatorów mody. Moją jedyną słabością były markowe buty a dzisiaj miałam na sobie klasyczne, czarne Loubutiny z ich firmową, czerwoną podeszwą. Nie bardzo miałam czas na latanie do fryzjera, więc wyprostowałam swoje nieznośne włosy. Z makijażem nigdy nie miałam problemów, matka zadbała o moją edukację w tej materii, mogłam więc bez obaw ruszyć z Ikerem, by poznać jego futbolowych kolegów.
- Wyglądasz cudownie. - Iker pocałował mnie w policzek.
- Ty również.- poprawiłam mu przekrzywiony krawat.
Pojechaliśmy na miejsce taksówką, Iker nie obnosił się ze swoim bogactwem i nie miał zamiaru zamawiać limuzyny ani żadnego innego drogiego samochodu.
Impreza odbywała się w pięciogwiazdkowym hotelu w samym centrum Madrytu, więc nie jechaliśmy tam zbyt długo.
Na miejscu podaliśmy zaproszenie a potem mężczyzna ubrany w liberię, zaprowadził nas do stolika przy którym ku mojemu zaskoczeniu siedziała Sara.
Iker, cały się spiął bo również nie spodziewał się tutaj obecności swojej eks narzeczonej. Sara spojrzała na nas chłodnym wzrokiem, ale grzecznie się przywitała. Przy stoliku siedział Sergio Ramos, którego pamiętałam z opowieści Unaia, Xabi Alonso z małżonką, ciemnowłosy chłopak, któremu towarzyszyła Sara oraz Cristiano Ronaldo.Była z nim także jego narzeczona Irina, którą znałam z balu charytatywnego w nowojorskim Muzeum Sztuki Współczesnej.
- Witaj Nevo!- uścisnęła mnie serdecznie. - Cris, Neva jest moją znajomą z Ameryki, zawsze zatrzymuje się w hotelu jej rodziców.
- Miło mi Cris.- Ronaldo uśmiechnał się serdecznie a koło jego ciemnych oczu, dostrzegłam delikatne zmarszczki.
Pomimo głupiej opinii, jaka krążyła o nim na całym świecie, wcale nie był zapatrzonym w siebie dupkiem.
- Nevo, przedstawiam ci Sergia z dziewczyną Pilar, Xabiego i Nagore i Karima. Sarę i Irinę znasz a Cris przedstawił się przed chwilą.- Iker dokonał szybkiej prezentacji.
Przez cały wieczór, rozmawiałam głównie z Ronaldo i Iriną. Rosjanka opowiadała mi o pracy w fundacji narzeczonego i jej nowym kontrakcie w Nowym Jorku.
- A ty jakie masz plany? Europa na stałe?- zapytała zaciekawiona.
Widziałam kątem oka, jak Sara wpatruje się w nas a Pilar Rubio zbiera informacje do swojego kącika plotkarskiego.
- Póki co kursuję pomiędzy Kanarami a Hiszpanią i ciężko mi określić, gdzie będę mieszkać docelowo.
- Madryt chyba oferuje więcej rozrywek.- wtrącił się Ramos. - Można też pójść na mecz! Byłaś już na Bernabeu?- zapytał ciekawsko.
- Kiedyś byłam, mój dziadek jest fanem Los Blancos. - odpowiedziałam. - Ale planuję się wybrać, jeśli Iker załatwi mi bilet.- zaśmiałam się.
- To jest chyba oczywiste.- wtrącił się Cris. - Loża ViP jak nic. W końcu jesteście rodziną!
Przytaknęłam, chociaż coraz bardziej denerwowało mnie to, że wszyscy uważają nas za przyjaźniące się kuzynostwo. Niektóre brukowce nawet wypisywały, że nasi ojcowie są braćmi.
Źle się z tym czułam a mój humor nie poprawił fakt, że w nadchodzącym tygodniu widziałam się z Ikerem tylko raz. Oczywiście, nie zdążyliśmy przeprowadzić rozmowy, bo jak tylko się zobaczyliśmy, rzuciliśmy się na siebie i nie dotarliśmy nawet do łóżka.
Potem Iker śpieszył się na trening a ja na spotkanie. Mieliśmy zobaczyć się wieczorem następnego dnia, ale podczas rozruchy stłukł sobie kolano i musiał przejść badania. Siedziałam więc sama w apartamencie, zajadając się popcornem i karmelowymi lodami. Było mi smutno, ale nie mogłam mieć pretensji do Ikera w końcu nie mógł doprowadzić do większej kontuzji. Wiem, że nadchodzący sezon jest dla niego bardzo ważny i chce powalczyć o miejsce w bramce.
W trakcie filmu, ktoś zapukał do drzwi apartamentu. Zdziwiłam się, bo Iker zawsze wjeżdżał windą wprost do holu. Poszłam otworzyć a ku mojemu wielkiemu zdziwieniu w progu stała Sara.
_______________________________________________________________________
Przepraszam was za poślizg, ale ostatni tydzień był dla mnie tak zabiegany, że nie miałam nawet chwili czasu żeby przysiąść i coś napisać. Ale w końcu udało mi się i jedenastka już jest.
Życzę miłego czytania.
Pozdrawiam Fiolka :*
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
O kurde Sara w drzwiach. Szczerze to już się jej boje i jej tekstów ale z drugiej strony jestem bardzo tego ciekawa :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i buziaki :*
Media są niewątpliwie bardzo dużym problemem. No bo tak - rodzina z nich w zasadzie żadna, ale tabloidy rozdmuchają to tak jakby byli co najmniej rodzeństwem. No i już.
OdpowiedzUsuńMiłość - niby to takie proste, a takie skomplikowane.
pozdrawiam ;*
Ojojoj, Sosisko podłe na progu, to nie wróży nic dobrego. Na pewno coś złego wykombinowała, małpa zielona w kratkę!!!
OdpowiedzUsuńCzyżby szykowała się jakaś grubsza akcja skoro sama Carbonara zaszczyciła Neve swoją obecnością? Na herbatkę raczej nie wpadła tylko powiedzieć kilka przykrych słów.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny
No pięknie, czyli Sara pewnie dalej coś podejrzewa i narobi bałaganu. Ale najbardziej to chyba wkurzył mnie Cris i tekst o rodzinie, bo jako czytelniczka jestem wtajemniczona w bliskie stosunki Nevy i Ikera, a on nie i palnął taką głupotę. Może nie do końca głupota, ale jednak jestem za związkiem tej dwójki i w tym momencie określenie "rodzina" jest dziwne.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny :)
Ciekawa jestem, dlaczego Sara odwiedziła Nevę. Mam nadzieję, że nie będzie chciała jej zrazić do Ikera...
OdpowiedzUsuńPopieram Nevę. To wszystko nie jest takie proste. Już wyobrażam sobie reakcję mediów, gdy dowiedzą się o ich związku. W końcu wszyscy myślą, że Neva to tylko kuzynka Ikera.
OdpowiedzUsuńCris może i palnął głupstwo, no ale skąd miał wiedzieć, co łączy Casillasa z Nevą. Pewnie gdyby znał prawdę nie powiedziałby tego.
Sara odwiedziła Nevę? To nie wróży nic dobrego.
Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział i pozdrawiam. ;)