Iker
Po przylocie do Madrytu, od razu udałem się do domu moich rodziców, aby spotkać się z Iago. Stęskniłem się za synkiem, ciesząc się jego reakcją na mój widok. Mama zauważyła cienie pod moimi oczami a także nieobecny wzrok. W takich chwilach zawsze pierwsza wiedziała, że coś ze mną nie tak.
- Wszystko w porządku, kochanie?- położyła swoją dłoń na moim ramieniu.
Nie mogłem jej oszukiwać.
- Mam drugie dziecko, córkę. - odpowiedziałem obserwując jej reakcję.
Na ukochanej matczynej twarzy pojawił się szok, niedowierzanie a potem chęć poznania prawdy.
- Z kim?
- Z Nevą. - odpowiedziałem wprost. - Z wnuczką wujka Julia, nasza córka dostała imię po nim.
Mama zniosła tę nieoczekiwaną wiadomość ze stoickim spokojem.
- Czy Sara o tym wie? O twoim romansie z Nevą?
Usiedliśmy na kanapie, dalej trzymałem na rękach Iago, który wiercił się chcąc aby postawić go na podłodze i pozwolić mu odpychać się od niej nóżkami.
- Nie miałem romansu z Nevą, gdy byłem z Sarą. Mamo, to wszystko jest takie...skomplikowane i trudne. Nie wiem jak mam ci to wszystko wyjaśnić.
Matka spojrzała na mnie z troską.
- Synku, najlepiej od początku.
- Z Nevą zaprzyjaźniliśmy się podczas wakacji na Kanarach, spędzaliśmy ze sobą mnóstwo czasu. Potem przyjechała Sara, od dawna nam się nie układało, postanowiłem z nią zerwać a potem uwiodłem Nevę. Mamo, ja się w niej zakochałem, chciałem z nią stworzyć rodzinę, ale wtedy odeszła, bo Sara była w ciąży z Iago. Dwa dni temu dowiedziałem się, że Julia ma trzy miesiące.
- Gdzie one są?
- W Barcelonie.
- Wiesz o tym, że Sara nie pojawiła się u nas od twojego wyjazdu? Synku, ta kobieta nie zasługuje na ciebie i Iago. Nie kochasz jej i jesteś z nią tylko ze względu na dziecko a ono cierpi mając taką matkę. Nie chcę mówić ci co masz robić, ale skoro kochasz Nevę i macie ze sobą dziecko, to powinieneś o nią walczyć. Myślę, że razem wychowalibyście Iago na porządnego człowieka, którym może się nie stać,patrząc na twój toksyczny związek z jego matką. Nie lubię jej, ale gdyby kochała ciebie i tego malucha a nie balowała od poniedziałku do niedzieli, wtedy odczułabym ulgę. Zawsze będę po twojej stronie, synku. - pocałowała mnie w policzek, tuląc do siebie.
Iago zabulgotał coś po dziecięcemu a potem usłyszeliśmy krótkie i urwane.
- Ba...ba.
- Widzisz, kochanie. - zaśmiała się. - Twój syn ma takie samo zdanie jak ja.
- Dziękuję ci mamo. - szepnąłem wzruszony.
- Za co skarbie?
- Za to, ze jesteś moją mamą!
- Codziennie dziękuję Bogu, że obdarzył mnie dwoma tak cudownymi i uzdolnionymi synami. A teraz bierz bobasa i zapraszam do jadalni, przygotowałam dla was pyszny obiad.
Posiłek upłynął w przyjemnej atmosferze, chociaż bardzo żałuję, że tata jest na urlopie u wujka Julia i nie mogę z nim pogadać.
Musiałem jeszcze powiadomić Unaia i porozmawiać z Juliem, ale chwilowo nie miałem czasu, żeby wybrać się do Las Palmas.
Pod wieczór zapakowałem śpiącego Iago do fotelika i razem ruszyliśmy w drogę na przedmieścia Madrytu, gdzie dalej mieszkałem. Zdziwiłem się, że światła w całym domu były pozapalane.
Sara miała przebywać gdzieś ze znajomymi i szczerze mówiąc nie bardzo mnie to interesowało. Słowa mamy dały mi wiele do myślenia, musiałem to wszystko skonsultować jeszcze z moimi prawnikami.
Zaabsorbowany własnymi przemyśleniami, nie zauważyłem że w progu czeka na mnie Sara ubrana jedynie w połyskującą, kusą sukienkę. Po ciąży nie było już ani śladu, jak zwykle była bardzo seksowna a teraz odniosłem wrażenie, że czegoś ode mnie chce.
- Kochanie, wróciłam z sanatorium.- wyszeptała umalowanymi na karminowo ustami. - Stęskniłeś się za mną?
- Nie zapytasz o naszego synka?- wskazałem na Iago śpiącego w nosidełku.
Sara rzuciła spojrzenie na chłopca, tak jakby wcale nie interesowało ją nasze dziecko. Krew się we mnie zagotowała, ale nie dałem po sobie nic poznać. Wszedłem do domu kierując się wprost do pokoiku syna.
Przebrałem malca na śpiąco, kładąc go do łóżeczka z jego ukochanym niedźwiadkiem. Sara spoglądała na wszystko stojąc w drzwiach. Gdy byłem pewny, że Iago się nie obudzi wyminąłem ją idąc wprost do sypialni. Potrzebowałem się napić. Nalałem sobie sporą porcję whisky.
- Iker, co się dzieje?- partnerka położyła dłoń na moim ramieniu. - Jestem już niemal zdrowa, będziemy mogli stworzyć rodzinę, wziąć ślub...
- Czy ty siebie słyszysz?- syknąłem strącając jej dłoń z mojego ramienia, tak jakby była obrzydliwym pająkiem. - Rodzinę? Nie zauważyłaś, że jesteśmy razem od czterech lat a nasz syn ma siedem miesięcy? Dopiero teraz chcesz tworzyć rodzinę, po tylu miesiącach olewania jego i mnie?
Zielone oczy Sary zalśniły złością a jej usta zacisnęły się w cienką kreskę.
- Byłam chora! Miałam depresję poporodową a ty co zrobiłeś rok temu? Zegziłeś się z własną kuzynką pod nosem jej dziadka, chociaż nasz związek był jeszcze do uratowania. Wybaczyłam ci!
- Zerwaliśmy i doskonale wiesz, że nigdy bym do ciebie nie wrócił, gdyby nie Iago. Nie mydl mi oczu swoją depresją. Tego zaburzenia nie leczy się herą i drinkami, byłem frajerem, że dałem ci się wodzić przez siedem miesięcy. Ty nie kochasz Iago, nie ma naszej rodziny rozumiesz? To ja na przemian z nianiami i moją matką opiekujemy się nim, chodzimy do lekarza, dbamy o to by był szczęśliwym dzieckiem. Ty masz to wszystko w dupie!
- Nie rzucisz mnie...- syknęła jadowicie. - Nie zostawisz mnie, bo zabiorę ci Iago.
- Żaden sąd nie odda dziecka ćpunce.
- Mam kontakty!
- Nie interesuje mnie co masz i z kim to załatwiasz. Masz w tym momencie opuścić mój dom i zabrać wszystkie swoje rzeczy.
- Zabiorę Iago! zagroziła.
Złapałem ją za rękę.
- Jeśli zabierzesz Iago, zniszczę cię Saro. Wiesz, że jestem do tego zdolny.
- Nie ośmielisz się!- wyrwała się z mojego uścisku. - Jesteś na to za słaby, każdy może tobą manipulować. Popatrz na Nevę, rzuciła cię przeze mnie a nawet nie walczyłeś o nią. Jesteś słabeuszem bez ambicji. I co głupio ci teraz? Gdzie się podziała miłość twojego życia, twoja ukochana Neva? Poszukała sobie innego?
- Wyjdź!- ryknąłem.
- Boli cię Santo? Boli cię, że nie masz ukochanej a ja mogę odebrać ci ukochanego syna?
Myślałem, że ją zamorduję.
- Neva nadal jest w moim życiu Saro. Myślałem, że powiem ci to w kulturalniejszy sposób, ale jak widać się nie da. Mam z Nevą córkę i na dniach możesz spodziewać się mojego oświadczenia w tej sprawie.
Twarz Sary przybrała kolor bladozielony a jej oczy pałały furią i gniewem. Gdyby mogła, wzrokiem zabiłaby mnie na miejscu.
- Kłamiesz!
- Nie kłamię.
- Jeśli uznasz tego bachora, zniszczę cię totalnie. Nie będziesz miał życia w Madrycie, Real się od ciebie odwróci. Mam zamożnych...
- Truj sobie dalej. Nie zależy mi już na Madrycie. Przenoszę się do Espańolu, żeby być bliżej mojej córki i zabieram ze sobą Iago. Żaden sąd nie odda ci dziecka.
- Chcesz być blisko tej dziwki!
- Zabieraj łachy i wypad, będziemy kontaktować się przez prawników. - zabrałem jej walizkę, leżącą na środku pokoju.
Wywaliłem ją za drzwi a potem wyprosiłem drącą się wniebogłosy Sarę, zatrzaskując za nią drzwi. Jej krzyki unosiły się po okolicy jeszcze jakiś czas, ale potem widziałem jak wsiada do taksówki i odjeżdża w stronę centrum.
Neva
Bomba wybuchła dzień po wyjeździe Ikera. Prasa brukowa dotarła jakoś do mojego romansu z Ikerem i opisywała Julię jako owoc zdrady narzeczeńskiej. Musiałam odłożyć wszystkie spotkania z kontrahentami dziadka na Katalonię i zamknąć się w domu. Fabs i Lia byli ze mną przez cały czas a z głodu nie umarliśmy dzięki uprzejmości jego rodziców, którzy zrobili nam zapasy, jakby Hiszpanię nawiedziła zima stulecia.
Obiad zjedliśmy rozmawiając o jakiś kompletnych pierdołach, zupełnie nie związanych z moją obecną sytuacją. Potem, gdy dziewczynki ułożyły się na popołudniową drzemkę obejrzeliśmy na dvd komedię. Nie wiem co bym zrobiła, gdybym nie miała koło siebie tak wspaniałej osoby, jaką jest Cesc. Ten facet był mi droższy niż moja rodzona matka, która od czasu narodzin wnuczki widziała ją tylko raz.
Ojciec tłumaczył to, niechęcią do Europy i zajętościami w klubie oraz organizacjach charytatywnych, ale ja wiedziałam swoje.
Wieczorem Cesc zabrał córkę idąc w stronę swojego apartamentu, mała była już tak śpiąca, że ledwo stała na pucołowatych nóżkach.
Zamknęłam się w mieszkaniu na cztery spusty, chcąc mieć chwilę spokoju, żeby zebrać myśli i zastanowić się co dalej.
Iker od dwóch dni nie odezwał się wcale, nie wysłał nawet smsa. Było mi trochę głupio, bo sama nie chciałam do niego dzwonić. Poszłam do pokoiku dziecinnego, gdzie Julia właśnie otwierała zaspane oczka. Jej okrągła buźka przypominała mi zdjęcia Ikera z dzieciństwa, które miał w albumie dziadek. Oprócz moich błękitnych oczu, które oczywiście mogą jej się zmienić, była małą, dziewczęcą wersją swojego ojca. Wyciągnęłam do nie ręce w chwili, gdy usteczka wygięły jej się w podkówkę, oznajmiając mamusi, że coś jej nie pasuje. Zabrałam ją na ręce, kierując się do łazienki w której wcześniej przygotowałam wszystko do kąpieli. Julia rozpłakała się, gdy nalewałam wody do jej dziecinnej wanienki, ale szybko się uspokoiła gdy zaczęłam ją rozbierać. Uwielbiała kąpiele, rozchlapując wodę na wszystkie możliwe kierunki.
Nie mogłam się doczekać, kiedy będzie większa i zabiorę ją nad Ocean w posiadłości dziadka.
Namydlając pucołowate ciałko mojej córki, myślałam też o Ikerze. Nie potrafiłam przestać rozważać tego, co powiedział mi po naszym pocałunku. Powiedział, że mnie kocha, ale to wyznanie nie niosło ze sobą szczęścia. Ja też go kochałam, ale nie chciało mi to przejść przez gardło. Nie możemy być razem, zbyt wiele się wydarzyło i za dużo przeszkód musielibyśmy pokonać.
Wyjęłam Julię z wanny, opatuliłam puchowym ręcznikiem, niosąc do jej pokoju. Przebrana w czystą pieluchę, śpioszki w żabki z butelką w buzi dała się ukołysać do snu.
Włączyłam elektroniczną nianię, wychodząc z królestwa mojego bobasa na paluszkach. Nie zdążyłam nawet usiąść, gdy dzwonek do drzwi oznajmił przybycie gości. Podeszłam do drzwi z ciężkim sercem, modliłam się, żeby po drugiej stronie nie stał jakiś koleś z wielkim obiektywem.
Jak wielkie musiało być moje zaskoczenie, gdy po drugiej stronie drzwi ujrzałam Ikera niosącego na rękach śpiące niemowlę opatulone błękitnym kocykiem.
- Dobry wieczór. - Iker uśmiechnął się do mnie a jego oczy taksowały mnie od góry do dołu. - Możemy wejść?
Zablokowało mnie na jakiś czas, ale zaraz odzyskałam równowagę, wpuszczając ich do środka. Iker zaniósł Iago na kanapę na której ułożył go, wsuwając mu pod główkę jedną z poduszek. Na koniec przykrył go kocykiem a potem odwrócił się do mnie.
Uśmiechał się i zupełnie nie wiedziałam co mam robić.
Iker
Nie wytrzymałem w Madrycie, tęsknota za Nevą i Julią stała się nie do wytrzymania. W dzień po wyrzuceniu Sary z domu w prasie ukazała się informacja o moich zdradach i dziecku z inną kobietą.
Nie zastanawiałem się długo, zabukowałem bilet na najbliższy lot do Barcelony dla siebie i Iago. Musiałem nabrać dystansu do wszystkiego a wiedziałem, że nie będę tego mógł zrobić w epicentrum afery- czyli Madrycie. Mogłem zostawić Iago u mamy, ale w takiej chwili, gdy Sara grozi mi odebraniem syna, chciałem mieć go cały czas przy sobie. Wiedziałem, że Neva nie wyrzuci nas z domu i razem zastanowimy się nad przyszłością. Podjąłem decyzję o przenosinach do Espańolu. Chcę być blisko rodziny, nawet za cenę odejścia z ukochanego klubu.
Teraz stałem na przeciwko kobiety z którą łączyło mnie tak piękne a zarazem bolesne uczucie.
- Jesteś zła?- zapytałem na wstępie.
- Dlaczego mam być zła? Powiedziałam, że możesz spotykać się z Julią kiedy tylko zechcesz. Nie przewidziałam godzin nocnych, ale zawsze będziesz tu mile widziany.- powiedziała spokojnie. - Zaproszenie również obejmuje Iago. - spojrzała z czułością na mojego syna, tak patrzy kochająca matka. Poczułem ukłucie żalu, że mój synek nigdy nie zazna miłości Sary.
- Rzuciłem Sarę. - odpowiedziałem znienacka.
Neva zbladła.
- Czy to przez nas?- zapytała drżącym głosem. - To ma coś wspólnego z twoim ostatnim wyznaniem?
Podszedłem do niej, biorąc jej drżące ręce w swoje pewne jak nigdy wcześniej na żadnym meczu.
- Masz na myśli, czy zerwałem z Sarą bo kocham ciebie? - zapytałem ostrożnie.
Potwierdziła skinieniem głowy a ja przysunąłem się do niej bliżej.
- Kocham cię Nevo, kochałem cię już wtedy gdy mnie zostawiłaś a ja dowiedziałem się o ciąży Sary. Nigdy bym się z nią nie związał, gdybyś ode mnie nie odeszła i gdybym nie był takim idiotą, żeby uwierzyć twojej matce. - delikatnie dotknąłem jej policzka.
- Przestań...- jęknęła poddając się mojej pieszczocie. - Nie możesz rozwalać rodziny ze względu na nasz...na to, że mamy razem dziecko.
Chwila czułości prysnęła jak bańka mydlana. Odsunąłem się od niej podchodząc do śpiącego Iago.
- Zerwałem z Sarą bo to co nas łączyło nie można było już nazwać związkiem. Nie byliśmy ze sobą od poczęcia Iago a ona nigdy nie wyraziła chęci zajmowania się naszym chłopcem. Na początku myśleliśmy, że to depresja, że potem pokocha go tak jak ja pokochałem odkąd pierwszy raz ujrzałem jego pomarszczoną buzię. Iago będzie musiał nauczyć się żyć bez matki, dla której jest tylko kartą przetargową w wojnie o mój majątek i sławę w kolorowej prasie.
- To jej syn, jak może odrzucać coś tak wspaniałego jak macierzyństwo?- Neva podeszła do Iago, głaszcząc go po główce. - Jest taki słodki i niewinny. Przepraszam Iker.
- To już nie ma znaczenia, ważne że znalazłem ciebie i Julię i będę mógł być dla niej prawdziwym ojcem. - uśmiechnąłem się słabo.
- Jesteś wspaniałym tatą. - dodała mi otuchy. - Jeśli chcesz, możecie z Iago zostać u nas ile tylko chcecie. W szafie mam składane łóżeczko, które można zabierać w podróż, wyciągniemy drugi materacyk i wstawimy je do pokoju Julii. Druga sypialnia jest do twojej dyspozycji. - powiedziawszy to poszła poszukać łóżeczka i materacyka, ja zaś zostałem z budzącym się Iago.
Wspólnymi siłami udało nam się rozłożyć łóżeczko, wstawić do niego materacyk i nakryć świeżą, dziecinną pościelą. Wykąpałem Iago w wanience Julii a potem utuliłem do snu. Przez chwilę przyglądałem się obu moim dzieciom. Wzruszyłem się, bo naszła mnie nieoczekiwana i kusząca myśl, że tak mogłoby być zawsze. Iago i Julia mogliby wychowywać się razem jak prawdziwe rodzeństwo. Gdyby tylko było to możliwe...
Neva skryła się w swojej sypialni, wcześniej pokazując mi gdzie ja mam spać. Nie bawiłem się w rozpakowanie rzeczy, wsunąłem torbę pod łóżko a sam poszedłem wziąć zimny prysznic. Potem runąłem na łóżko czekając, aż zmorzy mnie sen.
Neva
Leżałam na łóżku świadoma, że za ścianą leży mężczyzna mojego życia a ja nie mam prawa do jego uczucia. Świadomość, że Sara nie kocha ani Ikera ani Iago nie zamazywała mojego poczucia winy. Nie chciałam być tą, która rujnuje wszystko dookoła, ale też nie mogłam całe życie utożsamiać się z męczeństwem.
Kocham go i cierpię, gdy muszę nieudolnie udawać. Kolejne minuty przechodziły w kwadransy, godziny a ja wciąż nie mogłam uspokoić galopujących myśli. Poczucie winy mieszało się z odwagą i na odwrót. W końcu nie wytrzymałam, musiałam wyjść na taras, pomyśleć i ochłodzić rozgrzaną od rozważań głowę. Nie dotarłam jednak na świeże powietrze bo ledwie otworzyłam drzwi na korytarz w progu mojej sypialni zastałam Ikera.
- Co ty tu robisz?- zapytałam zdziwiona.
- Tak dłużej być nie może, Nevo. - powiedział gorąco a potem przyciągnął mnie gwałtownie do siebie. Przez chwilę mierzył mnie pożądliwym wzrokiem a jego gorące ręce pieściły nagą skórę moich ramion.
- Nie możemy. - zdołałam wykrztusić, ale moje błaganie umilkło pod jego wargami. Dłonie wcześniej pieszczące ramiona, objęły mnie w pasie niczym żelazna obręcz. Zarzuciłam mu ręce na ramiona a on uniósł mnie w górę, wchodząc do sypialni. Zamknął drzwi lekkim kopniakiem, na tyle cichym, że nie narobił hałasu.
Oderwaliśmy się od siebie a ja wykorzystałam ten moment, żeby zaprotestować. Chciałam go odepchnąć zanim będzie za późno i spalimy za sobą wszystkie mosty. Iker nie pozwolił mi na to, jeszcze nigdy nie widziałam go tak podnieconego i zdesperowanego, nie dbającego o to co będzie gdy ockniemy się po pieszczotach.
Trzymał mnie w objęciach a ja całą sobą chłonęłam ciepło jego ciała i dotyk rąk, które nieskończenie wolno pozbywały się mojej satynowej koszulki, pieszcząc przy tym obnażaną skórę. Gdy stałam przed nim naga, zniżył głowę do moich piersi całując i pieszcząc, aż ugięły się pode mną nogi. Wtedy ułożył mnie na chłodnej pościeli, sam zaś pozbył się spodenek, rzucając je w odległy kąt sypialni.
Pochylił się nad moim zarumienionym ciałem, pieszcząc mnie powolnymi, wilgotnymi i piekielnie cierpliwymi pocałunkami, podczas gdy ja wiłam się pod przeszywana coraz to silniejszą falą pożądania. Gdy jego język ponownie dotknął moich piersi z niemym westchnieniem wygięłam się w łuk, pragnąc by jego usta nigdy nie przestawały. Jego dłonie dalej odkrywały moje ciało, tak jakby uczyły się go na nowo.
Przerwał pieszczotę unosząc głowę, jego oczy lśniły w blasku księżyca, którego blade i chłodne światło sączyło się przez okno.
- Dotknij mnie. - szepnął drżącym głosem.
Zarzuciłam mu ręce na szyję, pieszcząc włosy na karku. Przetoczyłam się na niego obdarzając go śmiałymi pocałunkami a moje włosy pieściły jego klatkę piersiową. Iker leżał pode mną drżąc przy każdym pocałunku, który składałam na jego ciele. Moje usta w końcu dotarły do jego spragnionych warg, najpierw pieściły go delikatnie a potem pogłębiliśmy pocałunek, przerywając go po nieskończenie długiej chwili, by zaczerpnąć powietrza. Iker uniósł mnie z powrotem kładąc na pościeli, sam zaś rozdzielił moje drżące uda. Rozłożył ramiona pomiędzy moją głową, opierając się na nich uniósł się nade mną w oczekiwaniu.
- Na pewno tego chcesz?- zapytał z namaszczeniem.
Zdołałam wykrztusić tylko ciche:
- Tak.
A potem czułam jak wsuwa się we mnie, wypełniając mnie od środka sobą. Na chwilę oboje zamarliśmy patrząc na siebie a potem przestaliśmy myśleć. Iker poruszał się we mnie a ja zarzucając mu ręce na szyję, dostosowywałam się do jego rytmu. Każdy nerw w moim ciele, domagał się pchnięcia, które przyniosłoby mi ulgę.
- Neva...- szepnął drżący z wysiłku, gdy razem wirowaliśmy w odwiecznym tańcu pożądania. - Moja, słodka Neva.
- Nie przestawaj...- wykrztusiłam a potem już nic nie miało znaczenia. Całowaliśmy się z cicha pojekując, aż razem dotarliśmy na szczyt rozkoszy a potem leżeliśmy wykończeni i nasyceni.
Ułożyłam się na ramieniu kochanka palcami kreśląc wzory na rozgrzanej fakturze jego skóry. Bawił się moimi włosami, przesypując je pomiędzy palcami. Zegar na komodzie wskazywał trzecią, przerywał monotonię nocy cichym tykaniem.
- Kocham cię. - wypowiedziałam w końcu te dwa magiczne słowa, czując jak słone łzy skapują mi z oczu na jego tors. - Kocham cię tak bardzo, że nie wyobrażam sobie bez ciebie życia! - rozpłakałam się jak dziecko.
Ukochany usiadł, opierając się o ramę łóżka, przyciągając mnie do siebie i całując delikatnie w drżące i słone od łez usta.
- Ja ciebie też kocham, Nevo i nie zrezygnuje z ciebie!- wyznał żarliwie.
- Wiesz, że to będzie ciężka walka. Sara nie da nam życia, będzie chciała odebrać ci Iago i zniszczyć twoją karierę.
- Nie oddam jej syna i będę walczył o nasze szczęście, nawet za cenę kariery. - po tych słowach pokazał mi jeszcze raz jak wielka jest siła naszej miłości
. Zasnęliśmy wtuleni w siebie z myślą, że batalia o nasze szczęście dopiero się zaczyna.
____________________________________________________________________________
Witajcie!
Fabuła tego rozdziału chodziła za mną już od kilku dni, aż w końcu znalazłam czas, żeby ją opisać. Przeczytawszy zarumieniłam się ze wstydu, ale nie chcę tego kasować. Zostawiam Wam do oceny, mając nadzieję, że jednak nie wyszła mi z tego niestrawna szmira.
Mojemu kochanemu Ikerowi urodził się synek Martin. Lubię polski odpowiednik tego imienia i bardzo się cieszę, że Santo doczekał się potomka w świecie realnym, chociaż mamusia Martina wywołuje we mnie tylko mdłości.
Ikerze gratuluję!
Fiolka :)
No cóż Carbonara znając życie zrobi aferę, a i tak wyjdzie jej to na złe. Mam nadzieję, że Iker i Neva już zostaną ze sobą, a nie dalej będą się bawić w podchody. Iago zasługuje na prawdziwy dom i prawdziwą rodzinę, którą mam cichą nadzieje, że tatuś Iker stworzy razem z Nevą i Julią.
OdpowiedzUsuńWybacz, że tak krótko, ale nawet mój iPhone nie jest w stanie zastąpić komputera ;P
O raaaajciuuu! Iker dał kopa Sosowi! Bosko!!!! I jest znowu z Nevą, te ich seksy, o mój Boże, jak je czytałam, to aż się normalnie rumienić zaczęłam, mama się przestraszyła, że gorączkę mam!!! No i weź tu wytłumacz, "mama, to nie gorączka, to Iker się bzyka"? :DDDDDDD
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że teraz to już będą razem, a Sosa trafi szlag ze złości, ale taki wiesz, na amen i kompletnie! Żeby pękła, albo co!
No coż... Carbonara na BANK jeszcze się zjawi tutaj ale wątpie aby zniszczya Nevę i Ikiera, którzy stworzą wzorową rodzinkę ale nie chce mi się wierzyć że Święty ZMIENIŁ KLUB.! Dobra wytrzymam czekam :*
OdpowiedzUsuńO jeeeej <3 tak bardzo się cieszę, że Iker i Neva są razem! Zasługują na to jak nikt inny, a Sara może spadać. Pozdrawiam i czekam na kolejny ;*
OdpowiedzUsuńMoja nieobecność u Ciebie już przekracza wszelkie granice przyzwoitości. Mam nadzieję, że jakoś zostanie mi to wybaczone ;)
OdpowiedzUsuńWiesz, ciśnie mi się jedno słowo na usta: 'nareszcie'. To może nie jest jeszcze żaden happy end ani nic w tym rodzaju, ale to już jest duży krok naprzód. Bo Neva wreszcie przyznała, że kocha Ikera. Będzie im ciężko, to na pewno - zwłaszcza na początku, ale jeśli będą razem, jeśli wzajemnie dadzą sobie szansę to dadzą radę :D
buziaki :*
Naprawdę cudowny rozdział! Jest taki... prawdziwy, poczułam się jakbym mogła obserwować te wszystkie sytuacje z ukrycia. Iker zawsze był wspaniały i tym razem tak było. Nareszcie wyrzucił Sarę, cokolwiek by robił bez niej to będzie lepsze dla Iago, bo kontakt z tak toksyczną matką to porażka. I no nareszcie Neva powiedziała Ikerowi, że dalej go kocha! Tak się cieszę, że wszystko idzie w dobrym kierunku, aczkolwiek czuję, że jeszcze nie raz coś będzie przeszkadzało im w byciu razem.
OdpowiedzUsuńMama Ikera ma rację, on powinien olać Sarę i być z Nevą. Mam nadzieję, że dobry synek posłucha mądrej mamusi :) Nie no pięknie ona jeszcze się mu stawia. Eh, wiem, że Iker nie jest damskim bokserem, ale oczyma wyobraźni widzę, jak sprzedaje jej piękny prawy sierpowy :D Może kiedyś Neva sprzeda jej go za Ikera :D Iker się zawziął, widać, że naprawdę mu zależy na rodzinie. Tak, w końcu Neva nie odepchnęła Ikera i oboje poszli na całość. Mam nadzieję, że Sara ich nie zniszczy, choć łatwo nie będzie. Trzymam za nich kciuki :) Pozdrawiam i czekam na ciąg dalszy.
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że długo nie wytrzymają bez siebie ;) Mam nadzieję, że Ikerowi uda się zatrzymać przy sobie synka i być szczęśliwym z Nevą i dziećmi :)
OdpowiedzUsuńW końcu tu dotarłam! Musisz wybaczyć, że dopiero teraz, ale miałam straszne zaległości na Ensueno, a nie chciałam komentować byleby coś napisać bez przeczytania poprzednich rozdziałów. Ale się porobiło!
OdpowiedzUsuńIker ma dwójkę słodkich, uroczych dzieciaczków, tego bym się nie sp[odziewała. Nawet nie wiesz jak się ucieszyłam czytając jak to w końcu pozbył się pani Carbonero. Mam nadzieję, że jakoś mu się ułoży z Nevą, przecież nie mogą w nieskończoność ukrywać swoich uczuć. Czuję, że Sara nie odpuści i będzie chciała się zemścić.
Czekam na kolejny i pozdrawiam:))