Iker
Przebudziłem się w nocy z dziwnego snu, którego nad ranem nie potrafiłem sobie przypomnieć. Spojrzałem na komórkę, leżącą obok łóżka,po podświetleniu cyfrowy zegar wskazał czwartą nad ranem. Neva gdzieś wyszła postanowiłem więc nie zasypiać aż do jej powrotu, ale po piętnastu minutach poczułem pewien dyskomfort. Wyszedłem z łóżka kierując się do pokoju dziecinnego. Wszedłem do środka po cichu, nie chcąc obudzić dzieciaków a to co zobaczyłem od progu przeszło moje najśmielsze oczekiwania.
Neva siedziała w fotelu bujanym usytuowanym pod oknem, tuląc w ramionach Iago. Mój synek spał smacznie wtulając się w jej opiekuńcze ramiona. Wstrzymałem oddech czując jak moje oczy powoli nadbiegają łzami, nie potrafiłem pohamować emocji. Ból mieszał się z niewypowiedzianym szczęściem, które niewątpliwie wywoływał we mnie ten cudowny obrazek. Dlaczego odczuwałem gorycz? Przez Sarę. Ta kobieta zasługuje tylko i wyłącznie na pogardę, ale nie potrafię przestać myśleć o tym, że Iago jest jej synem. Nosiła go przez dziewięć miesięcy a po urodzeniu odgrodziła się wysokim murem egoizmu i obojętności. Jak można nie kochać własnego dziecka?
Zamyślony nie zauważyłem jak ukochana z powrotem ułożyła małego spać, a teraz stała przede mną odziana jedynie w satynową koszulkę.
Złapała mnie za rękę prowadząc do pogrążonego w ciemnościach salonu. Usiadłem na kanapie sadzając sobie Nevę na kolana. Wtuliła się we mnie z ufnością i tak trwaliśmy przez kilka minut, które mi wydawały się słodką wiecznością, przepełnioną miłością do tej kobiety.
- Jest taki słodki i kochany. - szepnęła mi nieoczekiwanie do ucha.
- Nie będzie miał w życiu lekko. - odpowiedziałem cicho. - Nie potrafię wyobrazić sobie tego, że mógłby mieszkać ze swoją matką, ale życie z świadomością, że ona żyje i go nie kocha...- ukryłem twarz w pachnących jaśminem włosach Nevy.
- Ciiii. - odnalazła ustami moje wargi całując mnie delikatnie. Objąłem ją dłońmi w pasie, pozwalając jej na coraz śmielsze pieszczoty. Objęła dłońmi moją twarz a usta całowały mnie po nosie, brodzie i oczach. - Iago ma nas i Julię. - szepnęła
W odpowiedzi porwałem ją w ramiona, układając na kanapie, sam zaś podparłem się rękami, układając je pomiędzy jej głową. Zawisłem nad nią, czując że znowu pragnę jej do bólu i chyba bym nie przeżył, gdyby to wszystko okazało się snem.
Neva
Dzień po przyjeździe Ikera postanowiliśmy wyjść z dzieciakami na spacer. Nie możemy dłużej się ukrywać, tym bardziej że oświadczenie Ikera ujrzało światło dzienne. Opinia publiczna dowiedziała się o naszej córce i to był ostatni raz, kiedy będziemy tłumaczyć się z czegokolwiek. Odwaga opuściła mnie, gdy w mieszkaniu nieoczekiwanie pojawił się Cesc z Lią na rękach. Na widok Ikera trzymającego na rękach Julię i mnie bawiącej się z Iago na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech. To trochę zdezorientowało Ikera, który miał pewne obawy co do moich relacji z Fabregasem.
- Czemu tak zbladłeś Santo?- zapytał z ironią. - Jestem sąsiadem Nevy i czasem tutaj zaglądam.
- Nie zapominaj, że przed tygodniem udawałeś jej faceta. - Iker odbił piłeczkę a ja miałam wrażenie, że jestem w piaskownicy.
- Wydaje mi się, że Neva wszystko ci wyjaśniła.- Fabs spojrzał na mnie z oczekiwaniem na wyjaśnienia. Zrobiło mi się głupio, bo jeszcze wczoraj mnie pocieszał a dzisiaj zastał Casillasa w moim mieszkaniu z naszym wspólnym dzieckiem na rękach.
- Iker, przecież wiesz że kłamałam.- spojrzałam Santo prosto w oczy, lekko się przy tym rumieniąc, co oczywiście nie umknęło czujnemu wzrokowi Fabregasa.
- No i widzisz Casillas o co ci chodzi?Schowaj pazury i niech wszystko będzie po staremu. Jak widzisz jestem kontuzjowany i nie mam zamiaru bić się z tobą o Nevę, co najwyżej podczas meczu, ale ty zawsze wszystkich rozdzielasz.- Cesc przeszedł do porządku dziennego nad wszystkim a Iker zaakceptował to, że Katalończyk jest dla mnie ważną osobą.
- Dalej na zewnątrz jest pełno paparazzi?- zapytałam
- Nie wychodziliśmy z domu, ale wszystkie dzienniki sportowe mówią tylko o Ikerze i jego przenosinach do Enspańolu a raczej zamiarze. Stary czy ciebie czasem nie poniosło? Ty w Barcelonie? Przecież praktycznie wychowałeś się w Madrycie!
- To, że jestem wychowankiem Realu nie oznacza tego, że nie mogę grać w Espanyolu. Ostatecznie nie przechodzę do Dumy Katalonii, tylko waszego konkurenta.
- Pieprzysz. - skomentował Fabregas.
- Możliwe, ale rodzina jest dla mnie najważniejsza.- Iker ostatecznie postawił na swoim.
Nie chciałam z nim o tym rozmawiać nie w tej chwili, ale nie dopuszczę do jego przenosin. Wiem, że Iker robi to dla mnie i Julii, ale starego drzewa nie wyrywa się z korzeniami a on całym sobą należy do Realu.
Postanowiłam zostawić facetów z dziećmi a sama wybrać się na zakupy. Bez dzieci jakoś udało mi się ominąć wścibskich paparazzi, którzy do końca nie byli pewni jak wygląda kochanka Casillasa. Wracałam obładowana tobołkami, gdy usłyszałam za plecami znajomy głos.
- Czy naprawdę myślisz, że pozwolę mu odejść? Sądzisz, że pójdzie sobie wolno i stworzycie rodzinę na moim nieszczęściu?
Odwróciłam się stojąc przed obliczem Sary Carbonero, która wyglądała jakby chciała mnie zamordować.
- Iker nie jest twoją własnością, żebyś musiała mu na cokolwiek zezwalać.- odpowiedziałam jej chłodno.
Zielone oczy dziennikarki zalśniły tłumioną furią.
- Jesteś tego taka pewna? - ponowiła pytanie.
- Czego chcesz?!- warknęłam.
Nie otrzymałam odpowiedzi, bo to co wydarzyło się potem nie wymagało komentarza. Sara zaszarżowała na mnie z butelką czegoś niezidentyfikowanego. Rzuciłam siatki próbując nie dopuścić do tego, żeby cokolwiek na mnie wylała. Sara szamotała się jak wściekła małpa w klatce a ja ledwie miałam siły, żeby utrzymać butelkę daleko od swojej twarzy. W końcu osłabłam a Carbonero zdołała wyciągnąć przed siebie buteleczkę.
Miałam przed oczami wizję Ikera i dzieci, przygotowując się do tego, ze Sara w końcu wyleje na mnie tę podejrzaną substancję.
Zamknęłam powieki, ale zamiast poczuć ból usłyszałam potężny wrzask Carbonero.
Otworzyłam oczy widząc byłą partnerkę mojego ukochanego wijącą się na trotuarze, trzymając się za poparzoną twarz. Uklękłam przy niej zapominając o tym, że to ja miałam paść ofiarą tego świństwa.
- Kurwa umieram!- jęczała.
- Co to było?- wychrypiałam.
- Kwas idiotko! Kwas solny! Moje oczy!- darła się jak opętana.
- Poczekaj chwilę!- rzuciłam się w stronę swojej torebki. Drżącymi palcami wystukałam numer na pogotowie.
Wróciłam do Sary, biorąc ją za zdrową dłoń.
- Cieszysz się teraz co? Zatriumfowałaś bo jestem oszpecona do końca życia, ale ja ci tego nie daruję! Przeklinam ciebie i Ikera, rozumiesz?- syczała jak wściekły wąż.
- Uspokój się.
- Spierdalaj stąd!- ryczała jak głupia.
Z apartamentowca nadbiegł Iker, nie wiem jakim cudem zdołał wyjść nie nadziewając się na paparazzi. W świetle latarni widać było jego bladość a gdy zobaczył mnie klęczącą nad wyjącą z bólu Sarą, próbował mnie odciągnąć.
- Kochanie coś ci grozi?- wyszeptał biorąc mnie w ramiona. - Czy ona ci coś zrobiła?- zapytał z przerażeniem w oczach.
Pokręciłam głową.
Sara zemdlała z bólu, nie wiedziałam jak jej pomóc.
- Ona oblała się kwasem a ja nie potrafię jej pomóc, zaraz przyjedzie karetka. - zdołałam wykrztusić. Jakby dla potwierdzenia moich słów zza rogu nadjechał ambulans. Kierowca wyhamował gwałtownie przed krawężnikiem a z wnętrza wybiegło dwóch sanitariuszy i lekarz. Nie pamiętam co się działo potem, bo dostałam leki uspokajające a pogotowie zabrało nieprzytomną Sarę. Iker zaniósł mnie do domu, zostając przy mnie, podczas gdy dziećmi opiekował się Fabs i ściągnięta w trybie awaryjnym Maria.
Czułam się paskudnie, chociaż nie byłam winna tej całej sytuacji, ale to wcale mi nie pomagało.
_________________________________________________________________________
Witajcie!
Nieuchronnie zbliżamy się do końca, następny rozdział będzie ostatnim a potem już tylko Epilog!
Dziękuję za to, że byłyście ze mną przez te kilka miesięcy. Od razu zaznaczam, że chwilowo nie planuję nic nowego i zapraszam do czytania Uzdrowienia Anielskiego i Śniadania do łóżka. Myślę, że będę mieć też więcej czasu na Jesusa, którego ostatnio zaniedbałam!
Pozdrawiam serdecznie Fiolka :*
Coś mi się wydaje, że Sara jeszcze będzie chciała wykorzystać tą sytuację. Trochę mi jej szkoda, bo jej zazdrość i dążenie do sławy doprowadziły ją do utraty zdrowia i urody.
OdpowiedzUsuńNeva musi jeszcze trochę pokombinować, bo Iker musi zostać w Madrycie:P
Już pisałam, że uwielbiam Twoje opka, ale powtórzę jeszcze raz: Twoje blogi są wspaniałe^^
Szkoda,że to już prawie koniec tej historii:( czekam z niecierpliwością na to i resztę opowiadań:D Pozdrawiam;)
Uaaaaahhahahahahahaha, ale dobrze tej jaszczurce podłej, chciała okaleczyć Neve i sama się oblała!!! Dobrze jej tak, dobrze, dobrze, dobrze! I dobrze, że Neva nie chce dopuścić, żeby Iker odszedł z Realu. Przecież to jego dom!
OdpowiedzUsuńNie wiem, co jest ze mną nie tak, ale wcale nie odczuwam współczucia. Sara się doigrała.
OdpowiedzUsuńNo to teraz Neva będzie mieć wyrzuty sumienia. U niej to normalne, w zasadzie na porządku dziennym, więc tego się spodziewam. A przecież wcale podstaw do tych wyrzutów nie ma.
OdpowiedzUsuńOna jest po prostu cudowną kobietą. I z Ikerem tworzą piękną parę. Czego im więcej potrzeba? Niech wreszcie zaczną wspólne życie i niech nie martwią się na zapas :) Niczym :)
buziaki ;*
Cudowny rozdział, bardzo mi smutno, że ta historia dobiega końca, ale na szczęście masz wyobraźnię i jeszcze duuużo pomysłów, kochana ;*
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Neva sprawi, że Iker zostanie z nią, pozdrawiam <3
26 year-old Technical Writer Allene Ertelt, hailing from Keswick enjoys watching movies like Catch .44 and Couponing. Took a trip to Heritage of Mercury. Almadén and Idrija and drives a Alfa Romeo 8C 2900B Pinin Farina Cabriolet. oryginalne zrodlo
OdpowiedzUsuń